Biegłam około pół godziny, na uszach jak zwykle miałam słuchawki. W pewnej chwili zobaczyłam coś dziwnego…
W bliskiej odległości ode mnie nagle pojawił się facet, stał tyłem do mnie, był ubrany w jasny prochowiec. Jego ręka znajdowała się podejrzanie blisko przyrodzenia. –Ekshibicjonista, pomyślałam od razu. Dam mu nauczkę! W ręku trzymałam niewielką butelkę z wodą, niewiele myśląc odkręciłam ją i zaczęłam biec w stronę faceta, krzycząc: Co, zboczeńcu, zachciało ci się obnażać? Jednocześnie wylałam mu na plecy całą zawartość butelki.
Nawet sobie nie wyobrażacie, co poczułam, gdy okazało się, że ten starszy pan po prostu sięgał do kieszeni po pokruszoną bułkę, którą miał zamiar karmić kaczki (na terenie parku jest niewielki zbiornik wodny). Chyba nigdy nikogo tyle razy nie przepraszałam. Doszłam do wniosku, że najwyraźniej jestem przewrażliwiona…