Szybko zaczęliśmy się spotykać, po pewnym czasie Fabian zaproponował wspólne mieszkanie. Zgodziłam się. I to był wielki błąd…Do tej pory nie pokazał chyba swojej prawdziwej natury, jednak kiedy przeniosłam się do jego mieszkania, okazało się, że bycie artystą wyklucza mnóstwo rzeczy.
Otóż mój ukochany nigdy nie sprzątał, nie załadował nawet rzeczy to pralki, gotowanie czy zmywanie tez było dla niego totalną abstrakcją. Czekał, aż to ja zajmę się wszystkim, a on całymi dniami siedział w swojej pracowni i próbował pisać. Gdy prosiłam go o cokolwiek, mówił, że czuje, iż właśnie zbliża się wena i nie może teraz zajmować się jakimiś przyziemnymi rzeczami
Czułam się bardziej jak jego kucharka, sprzątaczka i kelnerka w jednym niż jak partnerka. Na początku wydawało mi się, że być może to chwilowe, że kiedy skończy pisać swoją najnowszą książkę, sytuacja się poprawi.
Niestety tak nigdy się nie stało. Po pewnym czasie okazało się jeszcze, że nie jest mi wierny, spotykał się z kilkoma kobietami. Tego było już za wiele. Spakowałam się w kilka godzin i opuściłam jego mieszkanie. Związek z artystą to dla mnie totalna porażka, wolę jednak facetów twardo stąpających po ziemi!