Ale poznałam Macieja. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że nie miałam pojęcia, że jest żonaty. Nie miał obrączki na palcu, ani razu nie wspomniał o żonie czy dzieciach. Spotkaliśmy się na imprezie organizowanej przez moją firmę, on był tam reprezentantem swojej spółki. Od razu było wiadomo, że wpadliśmy sobie w oko. Jeden drink, potem drugi i trzeci – tym sposobem znaleźliśmy się w łóżku. Po raz pierwszy przeżyłam tego typu przygodę i…muszę przyznać, że było cudownie. Maciej traktował mnie niczym najprawdziwszą księżniczkę.
Po tej nocy nie wyobrażałam sobie zbyt wiele – ale on wziął mój numer telefonu i wkrótce się odezwał. Nasze spotkania zaczęły być coraz częstsze, choć niczego sobie nie obiecywaliśmy, było widać, że oboje się zaangażowaliśmy i to poważnie. Kiedyś zebrałam się na odwagę (piliśmy wino i ja byłam już po dwóch kieliszkach) i zapytałam, jak to możliwe, że taki fajny facet nie ma żony.
luckybusiness @ 123rf.com
„Ale ja mam żonę” – usłyszałam w odpowiedzi. Chociaż Maciej mówił, że nic ich od dawna nie łączy, to był ślub wzięty zbyt młodo, każde z nich żyje swoim życiem. Jednak obecność żony zaczęła tkwić we mnie niczym zadra. A potem…no cóż, chyba się do tego przyzwyczaiłam. Kocham Macieja, zależy mi na nim, jemu na mnie też. Nie chcę być jedną z tych frustratek, które zmuszają faceta do rozwodu za wszelką cenę. Dzieci nie mają, a to bardzo ułatwia sytuację.
Widziałam ostatnio jego żonę. Ładna, zadbana, wesoła kobieta. W innej sytuacji pewnie mogłybyśmy się zaprzyjaźnić…Jestem kochanką żonatego mężczyzny – kiepsko brzmi, prawda?
Cathy Yeulet @ 123rf.com