Najgorsze jest to, że on nadal mieszka w rodzinnym domu. Tak naprawdę powinnam się z tego cieszyć (tak mówią mi koleżanki), mam mojego jedynaka przy sobie, wiem, że nie jest głodny, ma uprane i uprasowane ubrania. Ale na Boga, to trzydziestoletni face i według mnie powinien już pójść na swoje – nawet gdy nie ma jeszcze żony. Proponowałam, że pomożemy mu kupić mieszkanie, ale powiedział, że to bez sensu i że najlepiej jest mu w domu rodzinnym.
Tak naprawdę boję się, że stanie się życiowym nieudacznikiem, a po naszej śmierci (mojej i męża) nie będzie umiał sobie w życiu poradzić. Próbowałam szukać mu żony, ale niestety bezskutecznie. Lata mijają, a on ciągle po pracy siada z nami na kanapie, ogląda seriale albo majsterkuje. Nieczęsto gdzieś wychodzi, chociaż go do tego namawiamy. Dlaczego mój syn nie potrafi się usamodzielnić, gdzie popełniliśmy błąd?
Zazdroszczę moim koleżankom, które pilnują wnuków, chodzą z synowymi na spacery czy zapraszają swoje dzieci z rodzinami na grilla albo niedzielny obiad. Bardzo bym chciała, aby mój syn ułożył sobie życie…
Yanming Zhang @ 123rf.com