Od razu mówię, że to wcale nie jest tak, że nie mam do niego zaufania, nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani nie oszukał. Niestety znam dość dobrze jego kumpli i jestem pewna, że nie poprzestaną na pójściu na paintball, napiciu się w męskim gronie czy czymś w tym rodzaju.
Na pewno wymyślą mu jakieś „atrakcje” w postaci panienek. Wiem, że tak będzie i na samą myśl o tym robi mi się niedobrze. Nie chcę, żeby jakaś niunia wiła się przy moim facecie! Uważam, że lepiej dmuchać na zimne – grupa pijanych mężczyzn plus jakieś panienki – to może się naprawdę źle skończyć.
Moja druhna wymyśliła, że pojedziemy do niej na działkę, tam będzie ognisko w babskim gronie, pewnie jakieś okazjonalne zabawy. Ale wiem, że faceci się nie pojawią i dlatego nie podoba mi się to, co będzie działo się na kawalerskim mojego narzeczonego. Może powinnam porozmawiać z jego kolegami i powiedzieć im, że nie chciałabym tam obecności innych kobiet?
Z drugiej strony pewnie uznają mnie wtedy za furiatkę, która już trzyma faceta pod pantoflem, chociaż nawet nie doszło jeszcze do ślubu. A może pogadać z nim i powiedzieć, żeby jakoś na nich wpłynął? Jest jeszcze jedno rozwiązanie – mogę po prostu nie robić nic, bo przecie mam do mojego faceta zaufanie (tylko do jego kumpli nie). Jak postąpić?