Jako dziecko byłam nawet w szkolnej grupie tanecznej i udało mi się zająć miejsca na podium w paru konkursach, z czego byłam naprawdę bardzo dumna. Mój facet nawet nie potrafi jakkolwiek mnie w tańcu poprowadzić.
Oczywiście nie mówiłam mu tego, że bardzo bym chciała, żebyśmy tańczyli razem na weselach czy innych tego typu imprezach. Ale co tu dużo mówić, naprawdę marzę o tym.
Coraz poważniej zastanawiam się nad tym, abyśmy poszli razem na kurs tańca. Kompletnie nie wiem tylko, jak mu o tym powiedzieć, żeby się nie obraził. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy jest urodzonym tancerzem, nie każdy ma wyczucie rytmu. Ale chciałabym, żeby mój ukochany poznał chociaż kilka podstawowych kroków i dawał sobie jako tako radę na parkiecie, a nie zachowywał się na nim nieporadnie niczym jakiś słoń w składzie porcelany, bo teraz to właśnie tak wygląda . Myślicie, że to dobry pomysł z tym kursem czy może przesadzam i powinnam po prostu dać mu święty spokój?