Coraz częściej kieruje w moją stronę naprawdę bardzo nieprzyjemne słowa, jest opryskliwy, ciągle się kłócimy o jakieś drobiazgi. W łóżku też nie jest już tak, jak było na początku.
Kiedy koleżanki opowiadają mi, że ich faceci dają im kwiaty bez okazji, zabierają je na romantyczne spacery czy kolację w restauracji, po prostu im zazdroszczę. Ja żadnego miłego gestu od dawna już nie pamiętam.
Z drugiej strony nie chcę znów żyć w samotności – przed poznaniem mojego faceta byłam sama przez prawie pięć lat i czułam się z tym faktem naprawdę okropnie. Pytałam go wiele razy, czy ma jakiś problem i dlatego tak się zmienił, ale stwierdził, że wymyślam głupoty. Nie wiem, czy powinnam po prostu szczerze z nim porozmawiać i opowiedzieć o swoich uczuciach?
A może dać nam jeszcze trochę czasu i sprawdzić, jak on będzie się zachowywał? Wiem, że niby najprostsza rada to rozstanie, ale ja naprawdę przyzwyczaiłam się już do naszego życia we dwoje, chociaż do ideału mu daleko…Nie mam pojęcia, czy jest sens walki o ten związek, może po prostu nie jesteśmy dla siebie stworzeni, skoro tak źle nam się to nasze wspólne życie układa?