Nie spodziewałam się, ani nawet się nie nastawiałam, że będzie to coś wspaniałego, podchodziłam do tej trylogii z dystansem, ponieważ tak radzi wielu ludzi, którzy już przeczytali ,,Girl Online". I wiecie co? Mieli rację! Naprawdę trzeba podchodzić do tych książek z dystansem, a wtedy się je polubi, będzie to wręcz czysta przyjemność z czytania.
Ukończyć dobre studia, rozpocząć pracę w prestiżowej firmie, znaleźć prawdziwą miłość i urodzić zdrowe maluchy, a następnie korzystać z luksusów życia, jednocześnie rozwijając własne zainteresowania. Dla wielu kobiet są to elementy układanki o nazwie szczęście, ale tylko niektóre z damskich życiorysów cechuje tak błogi sukces. Los nierzadko bowiem drwi z ambitnych planów, upychając je w kręgu niedoścignionych marzeń. Tak też rodzi się poczucie czystej porażki, które niejednokrotnie przybiera postać zwykłej zazdrości. Właśnie tak zdemolowane życiem bohaterki trafiają do powieści Madonny z ulicy Polanki, którą Joanna Marat pokazuje, jak bardzo poharatane potrafi być ludzkie przeznaczenie.
Trochę długo się zastanawiałam jak napisać tę recenzję, żeby nie było spoilera. Prawda jest jednak taka, że największym spoilerem jest sam tytuł książki.
Kontynuacja sławnej powieści "Zanim się pojawiłeś" okazała się bardzo ciekawą, a nawet zaskakującą lekturą. Książkę zaczęłam czytać zaraz po skończeniu pierwszej części. Tak bardzo nie mogłam się doczekać, co też zrobi Lou i jak potoczy się jej życie. Pytań miałam w głowie całą masę. Czy wróci do rodziców? Czy zacznie się uczyć? Czy odnajdzie miłość i szczęście? Czy będzie żyła tak jak uczył ją Will?
Odnalezienie siebie i swojej życiowej drogi nie jest łatwe. Moja ulubiona bohaterka wiele przeszła, a jak się okazało w tej książce, to był dopiero początek.
„Zanim się pojawiłeś” to książka, o której dużo już zostało powiedziane. Wiele osób już ją przeczytało. Powieść wzbudziła dużo emocji. Mimo iż jest dobrze znana postanowiłam wyrazić moją własną, subiektywną opinię na jej temat. Może w ten sposób nakłonię do przeczytania kogoś, kto jeszcze jej nie zna? Kto wie…?
Dzisiaj czas na taki mój mały recenzencki debiut. Po raz pierwszy przeczytałam i recenzuję poradnik. Nie sądziłam, że mnie aż tak bardzo zachwyci.
Wiele kobiet na całym świecie marzy o tym by pięknie żyć i być damą. Jeśli się dobrze zastanowić, to elegancki styl życia już od bardzo dawna jest przedmiotem fascynacji. Po dzień dzisiejszy pamiętam zabawy w księżniczki oraz filmy, w których bohaterki przeistaczały się z brzydkiego kaczątka w łabędzie. Zawsze marzyłam, że kiedyś i na mnie przyjdzie pora. Niestety znalezienie dobrych wzorców w naszym pędzącym świecie jest trudne. Z tego powodu wiele kobiet błądzi poszukując siebie i swojego stylu. Na szczęście czasy się zmieniają i dziś możemy skorzystać z porad Jennifer L. Scott, która odkrywa przed nami tajniki francuskiego szyku i elegancji.
Książek o tematyce arabskiej jest dużo. Czasem sporym wyzwaniem jest wybranie tej najbardziej wartościowej. Osobiście lubię książki, które nie tylko są rozrywką, ale również uczą, pokazują świat jakiego nie znamy, pozwalają nam się zagłębić w czymś nowym, poszerzają nasze horyzonty. Taka właśnie okazała się „Ulica Rajskich Dziewic”. Skąpany w słońcu Egipt, akcja oparta na kanwie wydarzeń historycznych, a do tego wspaniała charakterystyka społeczeństwa i obyczajowości na przestrzeni lat… Czegóż więcej chcieć…?