„Czy jesteś, Piękno, z nieba czy też z piekła rodem?” – pytał Charles Baudelaire w swoim Hymnie do piękna. Francuski poeta, którego kontrowersyjna twórczość często podnosiła wrzawę broniących przyzwoitości krytyków, wielokrotnie brudził swoją opinię poprzez śmiałe szukanie piękna tam, gdzie inni dostrzegali wyraźne przekroczenie ram przyjętej moralności. I tak, jak Baudelaire ubierał różne dewiacje w słowa, tak wielu artystów od lat wykorzystuje odważne motywy i wyłuskuje z nich pozbawione konwencji piękno. Iga Horn (pseudonim Agnieszki Krawczyk) w swojej nowej odsłonie pozwala szukać estetycznej wartości nie tylko w przyjętych standardach sztuki, ale też daleko poza ich granicami. Ciało niewątpliwie pobudza artystyczne zmysły, ale czy równie dobrze sprawdza się w swej kryminalnej roli?
Człowiekowi często wydaje się, że doskonale zna ludzi z bliskiego otoczenia. Nawet pojedyncza myśl o ukochanym mężczyźnie, serdecznej przyjaciółce, czy długoletniej sąsiadce potrafi przywołać wyraźny uśmiech na twarzy, pozwala też odetchnąć od trudów codzienności. Wzajemne rozmowy są niejednokrotnie budulcem pięknej harmonii dusz, ale wystarczy odpowiednia dawka przebiegłości, aby ukryć nawet najgorsze intencje. Sarah Pinborough swoim thrillerem Co kryją jej oczy otwiera nieokiełznane wnętrze ludzkiego umysłu i pokazuje, jak trudno przewidzieć jest manewry, na jakie gotowy jest człowiek w drodze do zamierzonego celu…
Wydawnictwo [ze słownikiem] to nowopowstałe wydawnictwo na rynku, które oferuje unikalne na polskim rynku publikacje w języku angielskim wraz z podręcznym słownikiem angielsko-polskim.
Książka "Pięćdziesiąt twarzy Greya" od początkowo budziła wiele emocji. Jedni ją polubili, inni uznali za kontrowersyjną, ale nie pozostała obojętna. Mówi się, że E L James zapoczątkowała tą książką literaturę erotyczną. Można powiedzieć, że przetarła szlak. Już od dawna zastanawiałam się na czym polega fenomen popularności tej serii… Przeczytałam i teraz już chyba wiem…
Nie spodziewałam się, ani nawet się nie nastawiałam, że będzie to coś wspaniałego, podchodziłam do tej trylogii z dystansem, ponieważ tak radzi wielu ludzi, którzy już przeczytali ,,Girl Online". I wiecie co? Mieli rację! Naprawdę trzeba podchodzić do tych książek z dystansem, a wtedy się je polubi, będzie to wręcz czysta przyjemność z czytania.
Ukończyć dobre studia, rozpocząć pracę w prestiżowej firmie, znaleźć prawdziwą miłość i urodzić zdrowe maluchy, a następnie korzystać z luksusów życia, jednocześnie rozwijając własne zainteresowania. Dla wielu kobiet są to elementy układanki o nazwie szczęście, ale tylko niektóre z damskich życiorysów cechuje tak błogi sukces. Los nierzadko bowiem drwi z ambitnych planów, upychając je w kręgu niedoścignionych marzeń. Tak też rodzi się poczucie czystej porażki, które niejednokrotnie przybiera postać zwykłej zazdrości. Właśnie tak zdemolowane życiem bohaterki trafiają do powieści Madonny z ulicy Polanki, którą Joanna Marat pokazuje, jak bardzo poharatane potrafi być ludzkie przeznaczenie.