Jest przepiękna pogoda, więc ciągle namawiam go na jakieś aktywności. Chcę, żebyśmy poszli na rower – jest wg niego za gorąco. Proponuję, żebyśmy zorganizowali w ogródku grilla dla znajomych – twierdzi, że nie ma ochoty kupować jedzenia i picia dla innych, a potem jeszcze po nich sprzątać.
Kino, teatr, nawet zakupy – wszystko jest na nie. Zwyczajny spacer to dla niego problem, więc nawet do parku nie mogę z nim wyjść.
Ja jestem bardzo aktywną osobą, wszędzie mnie pełno, lubię poznawać nowe rzeczy, wychodzić z domu, próbować nowych sportów. A jego w tej chwili naprawdę nie da się do niczego namówić. Twierdzi, że po pracy jest tak zmęczony, że nie w głowie mu już żadne wyjścia. To jeszcze rozumiem, ale przecież weekendy ma wolne, a wtedy też najchętniej nie robiłby nic.
Uważa, że to najlepsza forma odpoczynku. Jak do niego dotrzeć, powiedzieć mu, żeby wykazał się większą aktywnością? Owszem, co jakiś czas pójdę sama na spacer czy rower, spotkam się z koleżankami, ale przecież chciałabym fajnie spędzać czas ze swoim mężczyzną, skoro mamy taką możliwość…