Wprowadziliśmy się pod koniec sierpnia, oczywiście było sporo roboty, trochę nerwów, dużo noszenia mebli, przekładania i odpakowywania wszystkiego. Wreszcie udało nam się ze wszystkim uporać. W pierwszą noc nie bardzo mogliśmy spać, ale przecież w nowym domu to podobno całkiem normalne. Jednak mijała kolejna noc i jeszcze następna – a my budziliśmy się jakoś dziwnie niespokojni, sen trwał krótko i nie dawał upragnionego odpoczynku.
Potem doszły do tego i inne rzeczy – ze strychu dobiegały jakieś dziwne odgłosy, co kilka dni któryś z obrazków spadał nam ze ściany( a przecież wszystkie były do niej idealnie przytwierdzone, sprawdzaliśmy to wiele razy). Przez ten czas zdążyłam zajść w ciążę i urodzić dziecko. Niestety, nasza córeczka okazała się dzieckiem niezwykle trudnym, niespokojnym i płaczliwym, postanowiłam przez pół dnia patrzeć w jeden punkt i zanosić się łzami. Wtedy pomyślałam, że chyba z tym domem jest coś nie tak, zbyt wiele w nim dziwnych sytuacji, odgłosów czy „przypadków”.
Zaczęłam prosić męża o to, byśmy wynieśli się z tego domu, sprzedali go, a w zamian kupili chociażby mieszkanie. On jednak odwodzi mnie od tego pomysłu, mówiąc, że nie po to wkładaliśmy tyle pracy w to, aby w nim zamieszkać, żeby teraz tak szybko się wycofywać.
Sam jednak widzi, że coś jest nie tak, dlatego zaproponował, abyśmy ewentualnie spróbowali skorzystać z usług egzorcysty. Ja najchętniej zostawiłabym ten dom, bo coraz gorzej czuję się zarówno fizycznie, jak i psychicznie. A może jednak warto spróbować egzorcyzmów? Może kiedyś w domu doszło do jakiejś tragedii i dlatego teraz wszystko jest w nim nie tak?