Zauważyłam jednak, że od około tygodnia jestem okropnie głodna wieczorami (to pojawia się około godziny 22.00). Kolację jem około 19.30, jest to zwykle serek wiejski, bułka i warzywa albo jakiś omlet z dodatkami.
Ale głód pojawia się wtedy, kiedy kładę się do łóżka. Za nic nie mogę wtedy zasnąć, więc robię sobie dwie kanapki, rano czuję się wtedy pełna (a tak lubię budzić się z uczuciem głodu). Czasem niestety mam w domu słodycze i to one trafiają do mojego żołądka o późnych porach. Niekiedy są też to owoce – niby mniejsze zło, ale przecież dietetycy cały czas powtarzają, że owoc mają w sobie dużą ilość cukru i powinno się je jeść raczej do południa, a nie nocami.
Od kilku dni waga stoi jak zaklęta, czasami nawet trochę rośnie. Jak przestać jeść po nocach, przesunąć godzinę kolacji czy jakoś inaczej sobie z tym poradzić? Bardzo bym nie chciał z powrotem utyć, bo schudnięcie kosztowało mnie sporo wyrzeczeń.
Marzę o tym, żeby jeść posiłki jak człowiek, o normalnych porach, i nadal zrzucać wagę, a teraz wygląda to niestety całkiem inaczej. Będę niezmiernie wdzięczna za każdą radę!