Synek wrzeszczy, bardzo płacze, w ogóle nie daje się uspokoić. W ciągu dnia bardzo chętnie bawi się z mężem, mają naprawdę świetny kontakt. Usypiał go także bez najmniejszych problemów – aż do niedawna.
Wiecie, też czasami chciałabym wieczorem poczytać sobie książkę albo chwilę odpocząć, dlatego bardzo mi pasowało to, że powiedzmy raz na kilka dni młody zaśnie przy tacie. Widzę jednak, że teraz jest to absolutnie awykonalne.
Małżonek naprawdę super traktuje naszego synka, w dzień potrafi bawić się z nim godzinami, żebym ja miała czas na wyjście do sklepu czy kosmetyczki. Naprawdę bardzo mi pomaga i mam w nim wsparcie.
Dlaczego tak się dzieje, że do tej pory zasypiał z mężem bez kłopotów, a teraz płacze, jakby obdzierali go ze skóry? Czy to po prostu taki wiek, że dziecko potrzebuje bardziej zasypiania u boku matki? Nawet przyszło mi do głowy, że ktoś, jak to się mówi, go zauroczył i dlatego tak się zachowuje, ale to chyba głupota i zabobony rodem ze średniowiecza…