Znajomi mówili nawet, że jesteśmy niczym papużki – nierozłączki, często żartowali, że współczują naszym przyszłym facetom, z którymi na pewno będziemy spędzały mniej czasu niż ze sobą.
Minęło parę lat, zarówno w życiu Kaśki, jak i moim, zdarzały się jakieś miłostki i drobne romanse, ale to zdecydowanie nie było nic poważnego. Sytuacja zmieniła się, gdy w moim życiu pojawił się Marcin. Cudowny, niezwykle inteligentny, a do tego ponaprzeciętnie przystojny – bardzo szybko zdobył moje serce.
Oczywiście stwierdziłam, że Kaśka koniecznie musi go poznać, umówiliśmy się zatem w trójkę w pobliskiej pizzerii. Widziałam od razu, że chyba nie przypadli sobie do gustu, co, jak przyznam, nawet nieco mnie zdziwiło. Przecież tak naprawdę to najbliższe w moim życiu osoby (rodzice zginęli w wypadku samochodowym kilka lat wcześniej, rodzeństwa nigdy nie miałam). Gdy wieczór dobiegł końca i znalazłam się w swoim mieszkaniu, od razu zadzwoniłam do Kaśki z pytaniem, co sądzi o Marcinie.
- To chyba nie jest facet dla ciebie, wydaje się nieszczery i nadęty, daj sobie z nim spokój – nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. Powiedziałam Kaśce, że jestem w tym facecie zakochana po uszy, stwierdziła jednak, że szybko mi to uczucie przejdzie.
W trójkę nie spotykaliśmy się nigdy, ale na imprezach w większym gronie zdarzało się, że Marcin i Kaśka byli w swoim towarzystwie. Któregoś dnia wybraliśmy się na weekend w góry, do domku moich znajomych. Było kilka par (tylko Kaśka przyjechała jako singielka). Siedzieliśmy przy kominku, Marcina bolała głowa, więc poszedł położyć się nieco wcześniej, ja stwierdziłam, że posiedzę jeszcze w większym gronie i niebawem do niego dołączę.
Minęła godzina albo dwie, udałam się na górę, by położyć się obok mojego faceta. Nagle usłyszałam dziwne odgłosy. – Daj spokój, dziewczyno! – mówił Marcin. Weszłam dokładnie w momencie, kiedy moja „przyjaciółka” wręcz kleiła się do mojego faceta. On na szczęście nie był zainteresowany. – Ze mną będzie ci lepiej, zaraz przekonasz się, co potrafię – mówiła dokładnie w momencie, kiedy przekroczyłam próg pokoju.
Nie chcę jej znać!