Upewnij się, że antybiotyk jest niezbędny
Antybiotyki to czasami konieczność, ale nie zawsze. Są to leki, które zabijają lub hamują rozwój bakterii takich jak dwoinki, gronkowce czy paciorkowce, a co za tym idzie stosuje się je w kuracji infekcji nimi wywołanych. Liczba zachorowań na infekcje bakteryjne - szczególnie górnych dróg oddechowych - najczęściej wzrasta zimą oraz wczesną wiosną, a także przy spadku naszej odporności. Mogą się także rozwinąć jako powikłanie infekcji wirusowej.
Najczęstszymi infekcjami górnych dróg oddechowych na tle bakteryjnym są m.in. zapalenie płuc, angina ropna, zapalenie ucha środkowego, zapalenie nagłośni czy zapalenie zatok szczękowych. Antybiotyki nie działają jednak przy infekcjach wirusowych, do których należy przeziębienie, grypa, nieżyt nosa, zapalenia gardła (niewywołane przez paciorkowce) czy zapalenie krtani. Niestety, według statystyk ok. 50 proc. antybiotyków na świecie w przypadku infekcji górnych dróg oddechowych stosujemy niepotrzebnie, głównie dlatego, że infekcje wywołane wirusami i bakteriami dają bardzo podobne objawy, ale wymagają zupełnie innego postępowania. Dlatego zanim weźmiesz antybiotyk, skonsultuj się z lekarzem i wykonaj niezbędne badania np. oznacz poziom CRP oraz OB.
Pamiętaj o dobrych bakteriach
Antybiotyki to leki dość inwazyjne, którą mogą nieść skutki uboczne dla organizmu. Z tego względu przy ich stosowaniu warto dbać o odpowiednie nawyki - jednym z nich jest dieta i odpowiednia suplementacja. Razem z antybiotykiem lekarz powinien zlecić ci zażywanie probiotyków. Probiotyki to wyselekcjonowane kultury bakterii lub drożdży np. szczepy Saccharomyces boulardii lub Lactobacillus rhamnosus, które mają prozdrowotne działanie dla organizmu. Dlaczego są tak ważne? Antybiotyki o szerokim spektrum działania, które przyjmujemy niszczą nie tylko bakterie chorobotwórcze, ale również naszą naturalną florę bakteryjną, m.in. w jelitach, jamie ustnej i drogach rodnych. Efekt? Zwiększona podatność na nadkażenia bakteriami opornymi i infekcje grzybicze. Probiotyki można kupić bez recepty w aptece (dostępne są np. w formie kapsułek doustnych) i stosować równolegle z antybiotykiem do końca kuracji oraz po niej (min. tydzień od dnia zakończenia kuracji).
Probiotyki wspomagają odporność, chronią przed skutkami ubocznymi antybiotykoterapii takimi jak biegunka czy kandydoza, a tym samym pozwalają dokończyć kurację bez przeszkód, co czyni ją skuteczniejszą. Bakterie probiotyczne znajdziemy również w formie naturalnej w żywności, zawierają je takie produkty jak np. jogurt naturalny, kefir, maślanka, kiszone ogórki, kiszona kapusta czy bardziej egzotyczne - zupa miso, kimchi oraz kombucha, rodzaj fermentowanej herbaty.
Ważna jest również pora przyjmowania probiotyków. Jeśli stosujemy doustnie antybiotyk, zachowajmy ok. 2 godziny odstępu i dopiero zastosujmy probiotyk. W innym wypadku lek zniszczy te „dobre” bakterie i niweluje działanie probiotyku.
Zrelaksuj się
Żadna infekcja nie jest przyjemna i rodzi stres, który należy unikać. Co ma stres do regeneracji organizmu w czasie infekcji? Jak się okazuje – wiele. Kortyzol, nazywany „hormonem stresu” narusza integralność i zdolność absorpcji naszego układu pokarmowego. W sytuacji stresowej dominuje tak zwany układ współczulny, który mobilizuje organizm i wyzwala reakcję „walcz lub uciekaj” (ang. fight or flight) – co równolegle osłabia aktywność odwrotnie działającego układu przywspółczulnego, odpowiedzialnego za odpoczynek i poprawę trawienia. Co to oznacza w praktyce? Im bardziej się stresujesz, tym gorsze wchłanianie stosowanych antybiotyków i tym gorsza odbudowa naszej naturalnej mikroflory bakteryjnej, co w efekcie przekłada się na gorsze i wolniejsze efekty kuracji antybiotykami. Równie negatywnie wpływać będzie palenie tytoniu, spożywanie alkoholu oraz nadmierny wysiłek fizyczny.
Uważaj na to, co jesz
Dieta podczas antybiotykoterapii powinna być pełnowartościowa. W tym czasie warto jednak odstawić preparaty z zawartością wapnia, żelaza czy leki pomocne w nadkwasocie żołądka (osłabiają wchłanianie się leku) oraz… witaminy, które są pożywką dla bakterii. Powinniśmy również unikać niektórych składników czy produktów – są to gluten, nabiał i cukry. Są to najpowszechniejsze alergeny, które mogą powodować nietolerancję pokarmową, utrudniać wchłanianie leków, a także osłabiać naszą zdolność do regeneracji podczas infekcji. Żywność zawierająca cukier (nabiał zawiera laktozę, czyli dwucukier) jest pożywką dla rozwoju drobnoustrojów. Cukry hamują również zdolność białych krwinek do zwalczania bakterii, a więc osłabiają naszą odporność. Z tego względu w trakcie infekcji lepiej unikać tych produktów. Pomoże to uniknąć potencjalnych powikłań antybiotykoterapii np. zakażeń drożdżakowych pochwy, które są częste u kobiet. Kandydoza jest częstym skutkiem ubocznym antybiotykoterapii, która wyjaławia drogi rodne z korzystnych pałeczek kwasu mlekowego Lactobacillus i doprowadza do przerostu drożdży. Jeśli dodatkowo dieta kobiety jest bogata w cukier, którym żywią się drożdże – infekcja intymna jest bardzo prawdopodobna.
Słuchaj lekarza
Czasami zdarza się tak, że mimo ustalonej przez lekarza dawki leków oraz czasu kuracji, przy ustąpieniu objawów od razu odstawiamy antybiotyk – to poważny błąd! Nawet jeśli czujemy się lepiej, bądźmy konsekwentni, nie ignorujmy zaleceń lekarza i stosujmy leki o wyznaczonych porach dnia i odpowiednio długo. W innym wypadku infekcja może powrócić, bo jest niedoleczona, przez co ryzykujemy groźnymi powikłaniami, a także wzmacniamy mechanizmy obronne bakterii. W ten sposób przyczyniamy się do rozwoju procesu antybiotykooporności, czyli sprawiamy, że bakterie mutują i uodparniają się na działanie antybiotyków w przyszłości.
Kontroluj skuteczność kuracji
Jeśli lekarz podejrzewa infekcję bakteryjną i zleca antybiotykoterapię, stosujmy leki zgodnie z zaleceniami. Oczywistym sygnałem świadczącym o tym, że zdrowiejemy jest złagodzenie dokuczliwych objawów, więcej energii i lepsze samopoczucie. Co jednak, gdy objawy schorzenia mimo kuracji się przedłużają? Może to na przykład oznaczać, że diagnoza jest błędna, a podłoże naszej infekcji nie jest bakteryjne, lecz wirusowe. Wbrew pozorom mylenie tych infekcji jest powszechne - szacuje się, że ok. 50 % populacji UE wierzy, że antybiotykami wyleczymy schorzenie wirusowe, co w praktyce jednak utrudnia wyzdrowienie pacjenta i naraża go na inwazyjną terapię lekami.
Istnieją jednak rozwiązania tego problemu. Jest nim m.in. badanie CRP, które pozwala na szybką i trafną diagnozę oraz odróżnienie infekcji wirusowej od bakteryjnej, szczególnie w przypadku infekcji górnych dróg oddechowych o nieznanej przyczynie. Oznaczenie markera CRP za pomocą testu pozwala również w trakcie kuracji antybiotykami monitorować jej skuteczność.
Jak to działa? Badanie CRP informuje o stężeniu białka C-reaktywnego, którego poziom wzrasta przy obecności stanu zapalnego w organizmie. W surowicy krwi osoby zdrowej norma CRP wynosi 0,5-10 mg/l. Jego poziom jest nieznacznie podwyższony w przebiegu infekcji wirusowej (10 do 30 mg/l), a bardzo wysoki przy infekcji bakteryjnej. Wykonując prosty test krwi, oznaczamy poziom CRP, a co za tym idzie dostajemy wskazówkę o typie infekcji. Badanie można wykonać w laboratorium lub samodzielnie stosując domowy test diagnostyczny CRP, np. Grand Med CRP test, dostępny w aptekach.
Test pozwala zweryfikować pierwotną diagnozę, zaplanować odpowiednie leczenie i zrezygnować z kuracji antybiotykowej, jeśli ta nie jest konieczna. Jeśli badanie wskaże na prawdopodobieństwo infekcji wirusowej to zamiast antybiotyków, należy zastosować leczenie objawowe, poparte odpoczynkiem i domowymi metodami. Wynik testu warto również skonsultować z lekarzem. Badanie CRP może również zlecić lekarz na początku wystąpienia objawów i przed wdrożeniem leczenia, jeśli obraz kliniczny schorzenia nie jest jednoznaczny. Chroni to nasz organizm przez skutkami ubocznymi zbędnej antybiotykoterapii.