Jest tylko jeden problem – moje beznadziejne lenistwo. Dietę w miarę trzymam, jem dużo owoców i warzyw, ograniczyłam pieczywo i słodycze.
Ale za nic nie mogę zmobilizować się do ćwiczeń! Nie mówię już o chodzeniu na siłownię i wylewania z siebie hektolitrów potu. Ja nie jestem w stanie nawet wyjść na godzinę na rower czy na półgodzinny spacer! Kiedy wracam z pracy, bywam już tak zmęczona, że tylko jem kolację i idę pod prysznic.
W weekendy zawsze jest coś do zrobienia, wyjazd, sprzątanie etc. Wiem, że gdybym dołożyła do diety aktywność fizyczną, kilogramy znikałyby jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – a mnie naprawdę bardzo by się to przydało, mam zdecydowanie za duży brzuch, uda też nie wyglądają najlepiej.
Reszta ciała powiedzmy, że prezentuje się w miarę dobrze, ale i tak ćwiczenia z pewnością poprawiłyby wygląd mojego ciała. Macie jakieś sposoby na to, żeby zmotywować (a na początku chyba najzwyczajniej w świecie zmusić się) do ćwiczeń? Wiem, że najgorzej jest zacząć, a potem to już chyba jakoś pójdzie samo, prawda? Będę wdzięczna za każdą podpowiedź i radę!