To było moje trzecie spotkanie z Andrzejem. Z moim, jak się okazało, oprawcą. Pierwsze dwa były niezwykle udane, więc umówiliśmy się do kina. Po seansie zaproponował drinka u siebie w domu, zgodziłam się. Przyznam, że nie wiedziałam, jak może zakończyć się ten wieczór, ale przecież oboje jesteśmy dorosłymi ludźmi i nic w tym dziwnego.
Jednak po wypiciu jednego drinka postanowiłam wracać, nagle poczułam się po prostu jakoś dziwnie i niekomfortowo. On jednak powiedział, że wieczór dopiero się zaczął… a potem prostu rzucił się na mnie. Próbowałam się bronić, jednak okazał się znacznie silniejszy. Po wszystkim wybiegłam od niego, złapałam taksówkę, a potem do rana próbowałam zmyć z siebie pod prysznicem jego ślady.
Nie wiem, co w tej sytuacji robić, mówi się, że kobieta powinna pójść na policję, złożyć zeznania. Ale przecież to będzie dla mnie przeżywanie wszystkiego po raz drugi, gdy będę musiała tłumaczyć wszystko funkcjonariuszom. Poza tym może jeśli kobieta idzie późnym wieczorem do mieszkania mężczyzny, wie, co może się tam zdarzyć.
Ale ja naprawdę tego nie chciałam, czułam się okropnie, gdy to wszystko się działo. Nie wiem, czy jest sens gdziekolwiek zgłaszać ten fakt. Może lepiej, żeby pozostał on tajemnicą?