Zawsze uważałam, że w związku szczerość jest najważniejsza. Gdy kupowałam torebkę, nie mówiłam mężowi, że wydałam za nią mniej niż w rzeczywistości. Wszystkie tajemnice i sekrety zawsze sobie wyjawialiśmy. Do czasu.
Pobraliśmy się z wielkiej miłości, mieliśmy nieco ponad 20 lat, mało pieniędzy, ale bardzo wiele planów na przyszłość i optymizmu w sercach. Ja i mój mąż Darek, para na zawsze, do grobowej deski – tak mi się wtedy wydawało. Potem na świat przychodziły kolejno nasze dzieci – Zosia, Kamil i Ola. Może nie byliśmy bogaci, wakacje zawsze spędzaliśmy na działce na Mazurach, ale miłości w naszej rodzinie nie brakowało.
Kiedyś o kobietach opuszczających swoje rodziny dla innego faceta myślałam bardzo, bardzo źle, nazywając je puszczalskimi albo jeszcze gorzej. Mąż jak mąż, ale jak można zostawić dzieci, które wcześniej przez dziewięć miesięcy nosiło się pod sercem? Absolutnie nie mogłam sobie tego wyobrazić…
Historia banalna…Pewnie o wielu takich już słyszeliście. Romans z sąsiadem – czy naprawdę na nic lepszego nie jest mnie w życiu stać?
Pamiętam, że gdy kiedyś słyszałam o takich kobietach, twierdziłam, że są żałosne, niszcząc życie innych i próbując na tym zbudować swoje szczęście. Nigdy nie miałam nic do czynienia z żonatymi facetami – byłam pewna, że tak pozostanie do końca.
Jeśli chcesz mnie osądzić i od razu wydać na mnie wyrok, na pewno to zrobisz. Tak, jestem tą złą żną, która zdradza męża. Ale co mam poradzić na to, że nasze małżeństwo to jedna wielka pomyłka i oboje już dawno zdaliśmy sobie z tego sprawę?