Patrzyli na siebie w blasku migającej choinki. Ona, z ciepłym, dobrym uśmiechem i siateczką zmarszczek wokół migdałowych, lekko zapdniętych oczu i On, wyprostowany, z siwymi, przerzedzonymi już włosami, w ciepłym, wełnianym swetrze, który kiedyś Ona mu wydziergała. Siedzieli przy dużym stole nakrytym pięknym, odświętnym obrusem, ozdobionym choinkowymi gałązkami i prostymi, białymi świecami. Na białych, dużych talerzach ze zlotym paseczkiem na brzegach, używanych tylko od święta, leżały kawałki wigilijnego karpia. Ona w dłoniach trzymała kawałek opłatka, On w swoich trzymał jej dłoń... Patrzyli na siebie w milczeniu, myśląc, która to już ich wspólna wigilia i ile jeszcze wspólnych przed nimi...
Mówi się, że serce nie sługa, a jednak ten znany z szerokiego liryzmu organ potrafi postawić się własnej wrażliwości i mimowolnie zaczyna służyć rozkazom zwykłego rozsądku. Jeżeli przedmiotem tej wewnętrznej wariacji staje się ulotna chwila sprzed lat, myśli zaczynają wariować i finalnie często dążą do obrania najwygodniejszej opcji. Magdalena Knedler powieścią Klamki i dzwonki przywraca bohaterom szansę dokonania właściwych wyborów, ale jednocześnie nie zapomina o trudzie codzienności, samoistnie wypierającej prawdziwe marzenia.
Na plebanii, jak powszechnie wiadomo, każdy - ksiądz, ministrant czy księżowska gospodyni - pełnił jakąś rolę. I to nie zmieniło się do dziś. Czym się zajmują księża i co robią ministranci, wszyscy wiemy. Niewiele jednak osób docenia pracę księżowskich gospodyń. A obowiązków taka gospodyni miała i nadal ma co nie miara. Pranie, prasowanie, sprzątanie i oczywiście gotowanie. Bo przecież, ksiądz też człowiek i zjeść musi. A że często się zdarza, że księża lubią dobrze zjeść, to przepisy takich gospodyń są na wagę złota.
Zdarzyło mi się czytać wcześniejsze pamiętniki tłumaczy obsługujących wielkie postacie historyczne i konferencje międzynarodowe. Nazwisk nie podaję celowo, by nie zaciemniać niepotrzebnie obrazu i nie sprowadzać dyskusji na manowce. Reklama “W cieniu cokołów” to trzeci tom wspomnień dziennikarza, autora i tłumacza, fachowca we wszystkim czego się imał, musiał imać, chciał imać. Aleksander Janowski pisze w nim o latach osiemdziesiątych, trudnych politycznie i zbyt odległych, żebym mógł osobiście się do nich ustosunkować. Autor zajmująco opisał swoje koleje losu, bogate doświadczenia oficjalnego tłumacza na najwyższym szczeblu państwowym.
Zbliżają się święta, a to gorący okres poszukiwań prezentów. Chcielibyśmy trafić w gusta swoich bliskich i obdarować ich czymś, co ich prawdziwie ucieszy. A co jeśli mamy w domu mola książkowego? Dobrze wiemy, że miłośnik książek najbardziej w świecie lubi dostawać książki. Można odnieść wrażenie, że nie ma łatwiejszego zakupu. Problem pojawia się wówczas, gdy mamy do czynienia z doświadczonym i wytrawnym czytelnikiem.
Codzienna pielęgnacja ciała to prawdziwe wyzwanie. Okazuje się, że wiele kobiet jest niezadowolonych ze swego wyglądu, a pomimo tego rezygnuje z zabiegów, które mogłyby w pozytywny sposób wpłynąć na zmianę tego stanu rzeczy. Dlaczego?