Mam dwadzieścia siedem lat, od pięciu palę papierosy. Średnio schodzi mi pół paczki dziennie, ale kiedy zdarzy się impreza zaprawiana alkoholem, potrafię wypalić i paczkę (ale taka sytuacja na szczęście nie zdarza się zbyt często, bo staram się unikać alkoholu).
Od niemal miesiąca jestem na diecie. Jem dziennie cztery zdrowe posiłki, niekiedy pięć, ćwiczę trzy razy w tygodniu. Na początku waga spadała bardzo ładnie.
Wczoraj okropnie pokłóciłam się ze swoim facetem. Był u mnie, siedzieliśmy na tarasie, normalny wieczór. Trochę wypiliśmy (próbowaliśmy wina, które dał nam jego dziadek), nagle zaczęła się jakaś dziwna słowna przepychanka.
Zastanawiam się, czy jestem jakimś wyjątkiem czy Wy też macie takie odczucia…Jakiś czas temu zdałam sobie sprawę z tego, że właściwie niczego w życiu nie osiągnęłam –no, może poza ukończeniem studiów, ale w dzisiejszych czasach to żaden wyczyn, prawie każdy to robi.
Jutro mam randkę z pewnym świetnym facetem, poznaliśmy się na imprezie u mojej koleżanki, on jest znajomym jej narzeczonego. Od razu, kiedy go zobaczyłam, w brzuchu zaczęły mi fruwać motyle (pierwszy raz w życiu coś takiego poczułam, a zdecydowanie nie jestem już nastolatką).
Nie wiem, co mnie podkusiło, ale kilka miesięcy temu wybrałam się na przedłużanie rzęs metodą 1:1. Teraz już wiem, że chyba wybrałam po prostu bardzo kiepską kosmetyczkę.