Jestem osobą raczej przy kości, nigdy nie należałam do szczupłych i wysportowanych. Otyłą co prawda nie można mnie nazwać, ale, jak to się mówi, mam czym oddychać i na czym usiąść.
Kiedyś bardzo lubiłam seks, układało nam się w tej sferze z mężem bardzo dobrze, często próbowaliśmy nowych pozycji czy odgrywaliśmy w łóżku scenki, no wiecie, jak to jest.
Tak się składa, że nikt z moich znajomych nie chodzi do kościoła, ludzie niby uważają się za wierzących, ale nie praktykują. Ja zostałam wychowana w bardzo religijnym domu, nigdy się swojej wiary nie wstydziłam, raz w miesiącu chodzę do spowiedzi, w niedzielę i święta na mszę.
Oboje z mężem jesteśmy niewierzący, nie braliśmy oczywiście ślubu kościelnego, bo dla mnie byłoby to kompletnie pozbawione jakiegokolwiek sensu. Rok temu przyszła na świat nasza córeczka. Rodzice męża są ateistami, więc nie ma z tym żadnych problemów.
Mój mąż ciągle namawia mnie na jakieś dziwne urozmaicenia w łóżku. Chce, żebym podczas seksu odgrywała różne role, ciągle kupuje nam gadżety, erotyczne stroje dla mnie.
Nie wiedziałam nawet, że coś takiego istnieje, ale ostatnio trafiłam na pewien artykuł w internecie i doszłam do wniosku, że to jest dokładnie mój problem.