Konflikt serologiczny powstaje w momencie, gdy matka ma krew z czynnikiem Rh-, natomiast dziecko Rh+ odziedziczony po ojcu. W sytuacji, gdy dochodzi do konfliktu serologicznego, organizm przyszłej matki zaczyna traktować dziecko jako „ciało obce” i atakuje je przeciwciałami. Warto dużo wcześniej, najlepiej jeszcze w trakcie planowania ciąży i przed samym zapłodnieniem sprawdzić grupę krwi partnera i ocenić ryzyko pojawienia się konfliktu serologicznego. Tylko w ten sposób lekarze będą mogli objąć kobietę specjalnym programem profilaktycznym, a w przypadku dziecka odpowiednią ochroną.
W mojej miejscowości mieszka pewien samotny facet po czterdziestce. Ma bardzo bujną brodę i kręcone, dość długie włosy, dlatego (całkowicie nieoficjalnie rzecz jasna) wszyscy mówią o nim „Małpa”. Choć, jak możecie się domyślać, nikt się do niego bezpośrednio tak nie zwrócił.
Pochodzę z tak zwanego dobrego domu. Rodzice są lekarzami (ojciec to chirurg, matka laryngolog). Oczywiście odkąd pamiętam, w domu odbywają się dyskusje pt. jaką specjalizację wybierze nasza ukochana Marta? ( czyli ja).
Od kilku lat staramy się z mężem o dziecko. Niestety, bezskutecznie. Ostatnia diagnoza lekarska była dla nas jednak prawdziwym dramatem – szansę, że z naszego związku będzie maleństwo, wynoszą niecały jeden procent. Bardzo płakałam, gdy przekazywano nam te wieści.
Z córką mojego wujka spędziłam prawie całe dzieciństwo. Często bywałyśmy w swoich domach, bawiłyśmy się razem, jak to kuzynki. Potem ona wyjechała na piętnaście lat za granicę, kilka miesięcy temu wróciła.
Zaraz po ślubie umówiliśmy się z mężem, że jeśli kiedykolwiek będziemy mieć córeczkę, to ja wymyślę dla niej imię, jeśli trafi się chłopiec, ta przyjemność będzie należała do małżonka. Mniej więcej rok po tym zdarzeniu urodziłam dziewczynkę, od razu wiedziałam, że będzie miała na imię Klara, tak też oczywiście się stało.