Postanowiłam przed urlopem zrzucić kilka kilogramów, więc codziennie urządzam sobie długi spacer – potrafię przejść pięć, sześć kilometrów, co uważam za dobry wynik. Zwykle udaje się na obrzeża osiedla, na którym mieszkam. Jest tam spokojnie i zielono, idealna okolica do spacerowania.
Pochodzę z niewielkiego miasteczka. Zawsze marzyłam o studiach prawniczych, więc po maturze przyszło mi przeprowadzić się do Warszawy. Udało mi się wynająć mieszkanie – wiedziałam jednak, że sama go nie utrzymam, dlatego musiałam poszukać sobie współlokatorki. Już pierwszego dnia zajęć poznałam Magdę – inteligentna, otwarta, wesoła dziewczyna.
Dziś mój mąż oznajmił mi, że jego wspólnik, z którym prowadzi firmę deweloperską, oszukał go i zostawił z ogromnym długiem do spłacenia. Jednak tak sprytnie wszystko rozegrał, że to, co zrobił, jest właściwie niemożliwe do udowodnienia.
Adama poznałam dwa lata temu. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, ale gdy poznaliśmy się bliżej, szybko ujął mnie swoim sposobem bycia, wewnętrznym ciepłem i uśmiechem. Po jakimś czasie oficjalnie zostaliśmy parą i wszystko układało się wspaniale.
Od kilku lat marzę o dziecku. Niestety, nie ma obok mnie żadnego faceta, który nadawałby się na ojca, od dawna nie byłam już w stałym związku. Jednak mam już 34 lata i wiem, że zegar biologiczny tyka nieustannie.
Cztery dni temu zmarła moja babcia. Fakt, dożyła sędziwego wieku (dziewięćdziesiąt cztery lata to nie byle co). Ale wiadomo, w domu smutno, wczoraj odbył się pogrzeb.