Musicie wiedzieć, że już od dziecka byłam niezwykle spokojna. Gdy w przedszkolu dzieciaki biegały jak szalone po drzewach, ja spokojnie siedziałam przy malowankach. Kiedy przyszedł czas młodzieńczego buntu wśród moich rówieśników, ja oddawałam się raczej swoim pasjom – malowałam, szydełkowałam, czytałam setki książek. Taka już jestem.
Musicie wiedzieć, że moja rodzina jest dość specyficzna – rozsiana po całym świecie, niezbyt silnie z sobą związana. Siostra mojej mamy jest osobą bardzo bogatą, od niemal dwudziestu lat mieszka w Stanach Zjednoczonych. Ostatnio miałam okazję ją widzieć, kiedy byłam małą dziewczynką.
Na trzecim roku studiów miałam mieć egzamin z profesorem, który budził postrach wśród wszystkich. O jego ogromnej wiedzy i wymaganiach krążyły wręcz legendy. Od razu przygotowałam się zatem psychicznie na poprawkę.
Zawsze lubiłam dobrą zabawę, kolorowe drinki i towarzystwo znajomych. Bywalczyni najmodniejszych klubów, zawsze starannie umalowana i skąpo ubrana -taniec był moim żywiołem. Jednak nie potrafiłam bawić się na trzeźwo, zawsze musiało pojawić się przynajmniej parę piw lub kilka shotów.
Miłość bywa dziwna i pokręcona…Wszystko zaczęło się zwyczajnie. Poznałam chłopaka – na potrzeby historii nazwijmy go Maciek, zakochaliśmy się w sobie, zostaliśmy parą. Jak to w związku, spotykaliśmy się czasami w szerszym gronie – najczęściej z jego znajomymi.
Ostatni rok był dla mnie prawdziwym koszmarem. Rzuciła mnie dziewczyna (byliśmy razem trzy lata, planowałem z nią życie, a ona po prostu któregoś dnia powiedziała, że poznała kogoś innego i że odchodzi), na studiach zawaliłem kilka ważnych egzaminów, relacje z kumplami i znajomymi jakoś się rozluźniły, z rodzicami też nie najlepiej.