Jakiś czas temu poznałam faceta. Jest w moim wieku, bardzo dobrze nam się rozmawia, spotykamy się średnio dwa lub trzy razy w tygodniu. Naprawdę lubię spędzać z nim czas.
Tak się złożyło, że przyszło mi opiekować się moją babcią, która ma już osiemdziesiąt dziewięć lat. Jakiś czas temu przeprowadziłam się do niej, bo staruszka nie radzi sobie już z wykonywaniem codziennych czynności. Po jej odejściu mam otrzymać jej mieszkanie – w zamian za opiekę.
Jakiś czas temu założyłam konto na jednym z portali randkowych. Wiem, że dla niektórych to głupie, jednak postanowiłam spróbować.
Już od czasów liceum otoczony byłem wianuszkiem pięknych dziewczyn. Cóż, muszę przyznać, że Natura raczej nie poskąpiła mi urody. Zmieniałem dziewczyny jak rękawiczki, spotykałem się z różnymi, ale jakoś nie trafiłem na tę jedyną.
Każdy z nas ma czasem gorszy dzień. Jednak to, co zdarzyło mi się ostatnio, przechodzi wszelkie granice. Zresztą zacznę od początku… Był to poniedziałek, po fajnie spędzonym weekendzie w ogóle nie miałam ochoty pójść do pracy – zresztą chyba wstałam lewą nogą i to w dodatku o wiele za późno. Na dzień dobry potłukłam mój ulubiony kubek, w którym co rano wypijałam swoją porcję kawy z mlekiem i odrobiną cynamonu.
Nigdy nie wierzyłam w dziwne, tajemnicze historie, duchy i tego typu sprawy. Jednak pół roku temu zdarzyło mi się coś, o czym nie mogę przestać myśleć. Zmarł mój dziadek, mieszkał na drugim końcu Polski, na pogrzeb jechałam samochodem. Po uroczystościach żałobnych i poczęstunku postanowiłam wracać do domu.