Może komuś mój problem będzie wydawał się śmieszny czy żałosny, ale od jakichś dwóch czy trzech lat (odkąd zmagam się z zaburzeniami odżywiania) wstydzę się jeść przy ludziach. Jak ognia unikam rodzinnych spotkań przy stole czy wyjść ze znajomymi do restauracji.
Wczoraj mój chłopak zaproponował mi nagranie czegoś na kształt sextaśmy. Twierdził, że będziemy mieć świetną pamiątkę i kiedy już będziemy „starzy i nie tak piękni jak dziś”, będziemy mogli przypomnieć sobie, jakie harce wyprawialiśmy w łóżku za dawnych czasów.
Mam trzy dobre koleżanki, znamy się jeszcze z czasów liceum. Wszystkie rok temu przekroczyłyśmy trzydziestkę, tak się jakoś złożyło, że one mają ustabilizowane życie rodzinne (u dwóch mąż i córeczki, u jednej narzeczony i synek), ja jestem singielką.
Czy Wasi faceci też są tacy leniwi i nic im się nie chce? Mój chłopak od jakiegoś czasu mógłby tylko leżeć na kanapie, oglądać mecze albo seriale i pić piwo
Czy Was też wszystko tak stresuje czy to ze mną jest coś nie tak? Zauważyłam ostatnio, że coraz częściej denerwuję się zwykłymi życiowymi sytuacjami, które kiedyś przychodziły mi z łatwością.
Muszę poprosić Was o radę, bo nie wiem, jak postąpić. Opiszę krótko sytuację – z moim narzeczonym znamy się od prawie dwóch lat, wszystko układa się między nami bardzo dobrze.