Za trzy tygodnie biorę ślub, prawie wszystko jest już dopięte na ostatni guzik. Mamy z narzeczonym problem z jego ojcem. Co prawda nie jest on alkoholikiem, ale już niejeden raz było tak, że gdy sobie wypił, stawał się nieznośny, agresywny, dogadywał wszystkim i wrzeszczał. Sama kilka razy byłam świadkiem tego typu zdarzenia.
Od niemal miesiąca jestem na diecie. Jem dziennie cztery zdrowe posiłki, niekiedy pięć, ćwiczę trzy razy w tygodniu. Na początku waga spadała bardzo ładnie.
Jestem studentką czwartego (a od października już piątego) roku studiów. Jest u mnie na wydziale pewien prowadzący, który od początku wpadł mi w oko. Mega przystojny, szalenie inteligentny, zawsze z niecierpliwością czekałam na jego zajęcia.
Spotkała mnie ostatnio dość dziwna sytuacja. Zaznaczę, że jestem w związku, a mój szef ma żonę. Parę dni temu powiedział, że musimy omówić sporo służbowych spraw. No i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że on chce to robić …w teatrze.
Od dwóch miesięcy jestem na diecie, udało mi się już zrzucić prawie 8 kilo, jestem z siebie naprawdę dumna, bo widać różnicę, pozbyłam się boczków, brzucha i cellulitu. Jem zdrowo, pięć posiłków dziennie, piję dużo wody.
Kiedy poznałam mojego przyszłego męża, cieszyłam się, że jest tak zżyty ze swoją rodziną, pomyślałam, że to dobrze wróży na przyszłość. Potem były zaręczyny, ślub, udało nam się wybudować dom, na świat przyszedł nasz syn.