Mój narzeczony od jakiegoś czasu usilnie namawia mnie na seks podczas okresu. Dla mnie to jakaś głupota, w inne dni jestem jak najbardziej chętna na różnego rodzaju łóżkowe igraszki, ale w czasie miesiączki nigdy nawet nie pomyślałam o tym.
Kiedyś miałam wrażenie, że mój organizm pracuje na najwyższych obrotach, szybko się uczyłam, bez problemu zapamiętywałam różne rzeczy. Od pewnego czasu (trudno mi określić, ile to trwa, stawiam, że około trzy – cztery miesiące) jestem jakaś otępiała.
Od dwóch tygodni biorę tabletki antykoncepcyjne, pierwsze w moim życiu. Zdecydowałam się na to, bo mam od niedawna stałego partnera, współżyjemy dość regularnie, więc wydawało mi się, że będzie to dla mnie zdecydowanie najlepsza i najwygodniejsza forma antykoncepcji.
Lato w pełni, wszystkie kobiety noszą japonki albo sandały z odkrytym przodem. A ja…no cóż, mam z tym spory problem. Jestem bardzo niezadowolona z wyglądu moich paznokci i już od kilku sezonów w ogóle ich nie pokazuję światu.
Za trzy tygodnie biorę ślub, prawie wszystko jest już dopięte na ostatni guzik. Mamy z narzeczonym problem z jego ojcem. Co prawda nie jest on alkoholikiem, ale już niejeden raz było tak, że gdy sobie wypił, stawał się nieznośny, agresywny, dogadywał wszystkim i wrzeszczał. Sama kilka razy byłam świadkiem tego typu zdarzenia.
Od niemal miesiąca jestem na diecie. Jem dziennie cztery zdrowe posiłki, niekiedy pięć, ćwiczę trzy razy w tygodniu. Na początku waga spadała bardzo ładnie.