Zawsze marzyłam o dużej rodzinie – w podobnej się wychowałam, mam czworo rodzeństwa, świetnie się rozumiemy i stanowimy naprawdę zgrany team. Mój mąż jest jedynakiem, kiedy zaczęliśmy rozmawiać o dzieciach, mówił od razu, że jedno wystarczyłoby mu w zupełności.
Z moją przyjaciółką znamy się od drugiego roku studiów, zawsze spędzałyśmy z sobą dużo czasu. Wspólne zakupy, imprezy, wyjścia do kina – standard.
Mam niepełnosprawnego synka, Karolek ma 10 lat i zespół Downa. Jednak jest upośledzony w stopniu lekkim, staramy się zawsze zabierać go z sobą w różne miejsca, żeby poznał świat i innych ludzi. Zachowuje się poza domem bardzo dobrze.
Pracuję jako wychowawczyni w przedszkolu, uwielbiam to zajęcie, mam cudowny kontakt z dziećmi. W mojej grupie jest pewien chłopiec z problemami, często wymyśla jakieś niestworzone historie, ale robię wszystko, żeby zająć się nim w jak najlepszy sposób.
Z moim chłopakiem znamy się od pierwszej klasy liceum. Od razu wpadliśmy sobie w oko, nasz związek należał do naprawdę udanych. Właśnie – należał.
Zupełnie poważnie zaczynam zastanawiać się nad tym, czy nie dopadła mnie bulimia. Kiedyś bardzo dużo się odchudzałam, moje BMI było w dolnej granicy normy, potem zaczęłam już jeść normalnie. Od pewnego czasu jednak właściwie po każdym posiłku wymiotuję.