Dwa tygodnie temu zmarła na nowotwór moja ukochana babcia. Strasznie to przeżyłam, bo staruszka właściwie mnie wychowała (rodzice większość mojego dzieciństwa spędzili niestety za granicą).
Moje sześcioletnie dziecko nie potrafi się niczym dzielić z innymi, chociaż od początku staram mu się wpajać, że należy tak robić. Nie ma mowy, żeby pozwolił koledze choć przez chwilę bawić się swoja zabawką albo poczęstował go chrupkami.
Mój mąż myśli tylko o zarabianiu pieniędzy. Coraz częściej zostaje w pracy do późnego wieczora (wiem, że w grę nie wchodzi żadna inna kobieta, uprzedzając ewentualne pytania), ostatnio w czasie weekendów robi też dodatkowe zlecenia.
Rozstałam się z moim facetem ponad miesiąc temu, to była moja inicjatywa. Byliśmy razem prawie dwa lata, ale od pewnego czasu kompletnie nam się nie układało, ciągle się kłóciliśmy, nie robiliśmy razem absolutnie nic konstruktywnego i ciekawego, w łóżku tez było kiepsko.
Moja siostra za miesiąc wychodzi za mąż, ja będę jej świadkową i to do mnie ma należeć obowiązek zorganizowania wieczoru panieńskiego. Nie mam tylko kompletnie pojęcia, jak w ogóle się za to zabrać, nawet nigdy na czymś takim nie byłam. Wiem tylko, że siostra ma przygotowaną listę dziewczyn, które chciałaby zaprosić.
Bardzo wcześnie wyszłam za mąż (w dniu ślubu byłam w szóstym miesiącu ciąży), nigdy nie poszłam na studia, potem pojawiły się na świecie kolejne dzieci – dziś mamy trójkę.