Za rok kończę studia, aktualnie mam wakacje. Siostra mojej mamy poprosiła mnie o to, żebym przyjechała do niej na 2- 3 tygodnie, aby pomóc jej trochę w opiece nad dzieckiem.
Sporo ostatnio mówi się wszędzie o asertywności, o tym, żeby potrafić powiedzieć komuś NIE, że zdrowy egoizm się opłaca. Ja jednak kompletnie nie potrafię nikomu niczego odmówić i ostatnio zdałam sobie sprawę z faktu, że niestety ludzie chyba to wykorzystują.
Od zawsze byłam człowiekiem raczej nerwowym, już jako dziecko dość często się irytowałam, oczywiście nasiliło się to dość znacznie w wieku dojrzewania. Teraz mam 22 lata i jeśli mam być szczera, denerwuje mnie po prostu wszystko. Mój chłopak często mówi niby w żartach, że sam nie wie, jak ze mną wytrzymuje, skoro przez cały miesiąc zachowuję się jak kobieta, która ma właśnie PMS.
Od trzech lat jestem sama, mój poprzedni związek skończył się z wielkim hukiem. Okazało się, że byłam wielokrotnie zdradzana (w tym raz nawet z naszą dość dobrą wspólną znajomą), przepłakałam przez to wszystko wiele nocy, ale jakoś w końcu się pozbierałam i doszłam do wniosku, że ten drań najwyraźniej na mnie nie zasługiwał, skoro zachowywał się w tak żałosny sposób.
Od dwóch lat pracuję w dużym secondhandzie. Bardzo lubię ubrania i modę, więc wydaje mi się, że dobrze trafiłam. Oczywiście mamy umowę z szefową i pozostałymi dziewczynami, że gdy w dostawie trafi się jakiś superciuszek, my mamy prawo jego pierwokupu i to ze zniżką 50%. Kupiłam w ten sposób sporo modowych perełek, koleżanki też.
Pracuję w centrum handlowym jako sprzedawczyni, na mojej zmianie się trzy dziewczyny, więc jesteśmy, że tak powiem, na równym poziomie. Zawsze mi się wydawało, że współpracownikom należy się szacunek – i nigdy nie zachowywałam się źle w stosunku do koleżanek z pracy.