Moja dwudziestoletnia córka postanowiła wyjechać za granicę do pracy. Początkowo byłam do tego pomysłu nastawiona sceptycznie – po prostu bałam się o moją jedynaczkę. Jednak z czasem przekonałam się, że to jedyna możliwość, aby zarobiła pieniądze na wkład na własne mieszkanie – nie stać nas bowiem na kupno.
Zawsze interesowali się mną starsi ode mnie faceci. Nigdy też nie wyobrażałam sobie związku z kimś młodszym – tacy wydawali mi się zawsze szalenie niedojrzali i dziecinni.
Moi rodzice zawsze byli zgodną i kochającą się parą. Dość często bywała u nas sąsiadka – jeszcze z dzieciństwa pamiętam jej wizyty na kawie czy herbacie i niekończące się ploteczki z moją mamą. Odkąd pamiętam, była ona samotną kobietą – chociaż zadbaną i dość atrakcyjną.
W życiu każdej nastolatki przychodzi czas, kiedy stwierdza, że musi się odchudzać. Nie inaczej było u mnie. Chociaż przy wzroście 166 cm ważyłam 55 kilogramów, stwierdziłam, że moje uda są zdecydowanie za grube, a brzuszek odstający. Z dnia na dzień postanowiłam więc przejść na dietę.
Ludzie poznają się w bardzo różny sposób. Jedni na imprezach, inni w szkole, jeszcze inni u znajomych. Lecz to, jak doszło do spotkania moich rodziców, jest w mojej rodzinie opowiadane przy każdej okazji.
Nigdy nie wierzyłam w dziwne, tajemnicze historie, duchy i tego typu sprawy. Jednak pół roku temu zdarzyło mi się coś, o czym nie mogę przestać myśleć. Zmarł mój dziadek, mieszkał na drugim końcu Polski, na pogrzeb jechałam samochodem. Po uroczystościach żałobnych i poczęstunku postanowiłam wracać do domu.