Jestem w związku od prawie dwóch lat. Mój chłopak jest naprawdę kochany, dba o mnie, szanuje mnie, okazuje mi miłość. Problem leży gdzie indziej. Są to pieniądze.
Mam trzydzieści dwa lata, od pięciu jestem szczęśliwą mężatką. Trafiłam na bardzo fajnego faceta, finansowo dobrze sobie radzimy, szanujemy się i wspieramy. Jest tylko jeden problem.
Mam dwadzieścia osiem lat. Jakiś czas temu wykryłam podczas samobadania guzek w piersi. Myślałam, że mój świat się zawalił…
Córkę urodziłam, kiedy miałam dwadzieścia lat. Od razu z mężem ustaliliśmy, że chcemy mieć tylko jedno dziecko, aby poświęcić mu maksimum uwagi i dać wszystko to, co najlepsze.
Gdy dowiedziałam się, że urodzę chore dziecko, cały świat wywrócił mi się do góry nogami. Bardzo cieszyłam się, gdy zaszłam w ciąże, jednak słowa „dziecko ma najprawdopodobniej zespół Downa” były dla mnie przerażające. Nawet nie znała, nikogo z tą wadą, nie wiedziałam, jak będzie wyglądało teraz moje życie, czy potrzebna będzie rehabilitacja, czy muszę na stałe zrezygnować z kariery zawodowej.
Jestem singielką, mam trzydzieści dwa lata, własne mieszkanie, dobry samochód. Skończyłam prawo i od paru lat kieruję własną kancelarią.