Jestem posiadaczką wspaniałego czworonoga – Husky imieniem Diana. Każdy, kto obył się z tą rasą wie, że uwielbia ona skakać, biegać ile sił w nogach i niestety uciekać. Jako, że pracuje w domu, mam sporo czasu, by wychodzić z Dianą na dłuższe spacerki.
Galyna Tymonko @ 123rf.com
Podczas jednego z takich wyjść poznałam pewną młodą Karynę, która również posiadała Husky. Jako, że ona miała samca, a ja suczkę, nasze czworonogi bardzo się ze sobą polubiły. Można powiedzieć, ze do tego stopnia, że nie miałyśmy wyjścia i zaczęłyśmy wspólną rozmowę. Nie mam uprzedzeń do blondynek, aczkolwiek moja współrozmówczyni była typową przedstawicielką kobiet z tlenionymi, blond włosami oraz sztucznymi paznokciami. Pogadałyśmy trochę o kosmetyka, serialach i innych pierdołach i postanowiłam wracać. Mieszkałyśmy w tym samym kierunku, jak się później okazało na tej samej ulicy, więc nasze psy mogły niemal do końca spaceru cieszyć się swoim towarzystwem. Stanęłam przed swoim domem, dałam znać rozmówczyni, że skręcamy na to podwórko, pożegnałam się i poszłam. Na tym moja historia mogłaby się zakończyć, aczkolwiek…
Wieczorem przyszła do mnie siostra i pech chciał, że niedokładnie zamknęła bramę wejściową. Diana wykorzystała moment i przy otwieraniu drzwi wejściowych prysnęła w długą. Nijak zdały się poszukiwania i nawoływania w najczęściej uczęszczanych przez nas podczas spacerów miejscach. Pies zapadł się jak kamień w wodę. Po kilku godzinach poszukiwań wróciłyśmy zrezygnowane do domu. Wieczorem rodzice wybrali się szukać suki, zaś ja przygotowywałam ulotki „Zaginął pies”. Nagle słyszę dźwięk telefonu. Szybko odebrałam mając nadzieję, że może rodzice znaleźli Dianę i chcą podzielić się dobrą wiadomością.
Owszem dzwonili rodzice i owszem znaleźli psa, ale miał już on inną właścicielkę. Niewiele zrozumiałam z tego, co mówili więc po prostu się ubrałam i jak najszybciej pognałam w ich stronę. Na miejscu, kilka ulic od naszego domu zobaczyłam wspomnianą już Karynę ze swoim oraz moim psem na smyczy oraz kłócących się z nią moich rodziców. Podeszłam zaskoczona i spytałam jej czemu trzyma mojego psa i dlaczego nie chce go oddać. Blondynka zaczęła na mnie niemal wrzeszczeć, że ona tego psa znalazła, a skoro znalazła to ma prawo go zatrzymać i ona może go oddać, ale tylko wtedy, gdy jej za to zapłacimy. Krew się we mnie zagotowała. Tłumaczę jej, że przecież widziała mnie dzisiaj z tym psem, nawet rozmawiałyśmy razem i to przez jakieś dwie godziny (może zapomniała), ale jak grochem o ścianę – ona nie odda do koniec. Po piętnastu minutach wymiany niezbyt miłych zdań wzięłam smycz ze swoim psem i najzwyczajniej w świecie wyrwałam jej ją z rąk. Następnie kazałam rodzicom iść do domu, sama odwróciłam się i poszłam za nimi. Karyna jeszcze wygrażała za mną, że zadzwoni do swojego „Misiaczka” i on jej na pewno pomoże, że ona tego tak nie zostawi i to jest zwykła kradzież, ale prawdę mówiąc mało mnie to interesowało.
Do tej pory jak spotykam Karynę i jej „Misiaczka” na ulicy odwracają wzrok albo schodzą na drugą stronę.
Powiązane artykuły
-
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia. Tato jest prawnikiem, mama tłumaczem języka francuskiego, ja od czterech lat zajmuję się zarządzaniem sporą grupa osób przy międzynarodowych projektach marketingowych. Do tej pory jednak jakoś nie ułożyłam sobie prywatnego życia – były jakieś związki, owszem, ale kończyły się szybko. Chyba trafiałam po prostu na nieodpowiednich facetów.
-
Kobiece wyznanie: Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont...
Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont doprowadza mnie do szału, postanowiłam wybrać się na długi spacer. Łażąc bez celu nagle znalazłam się w jednym z pobliskich parków.
-
Kobiece Wyznania: Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od...
Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od roku czasu. Przyjezdza w kazde wolne dni. Jego brat jest tam razem z nim.
-
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego...
Zawsze wydawało mi się, że rodzice traktują mnie gorzej niż młodsza siostrę. To ona zawsze dostawała najlepsze zabawki, była chwalona, całowana, brana na kolana – u mnie tego zabrakło.
Anonim
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego... 2017-02-01 07:28:54 2017-01-03 13:01:04