Mam czterdzieści lat, moi rodzice wkrótce przekroczą siedemdziesiątkę. Kilka dni temu były imieniny jednej z moich ciotek. Na przyjęcie zjechała się cała rodzina. Wiecie, jak to jest. Suto zastawione sałatkami z majonezem stoły, sporo alkoholu, co chwilę jakiś toast.
Galyna Tymonko @ 123rf.com
W pewnej chwili postanowiłam pójść do kuchni cioci, by pomóc w przygotowaniu deseru. Była tam ona wraz z kilkoma kuzynkami. Wypiły parę kolejek, co jak, wiadomo, bardzo rozwiązuje ludziom języki. Ale nie spodziewałam się, że usłyszę przypadkiem coś, co tak bardzo mnie zaboli…
Szłam dość cicho, kobiety w kuchni nie zdawały sobie sprawy z mojej obecności. Usłyszałam takie mniej – więcej słowa: Widzicie, Krysia (to o mojej matce) ma teraz taką fajną, mądrą i wykształconą córkę, gdyby ta aborcja się udała, byliby z Marianem (to mój ojciec) sami na stare lata i nikt nie podałby im nawet szklanki wody.
Gdy to usłyszałam, myślałam, że zemdleję. Szybko się oddaliłam, nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że właśnie został wyjawiony okropny rodzinny sekret. Zamknęłam się w łazience, łzy zaczęły płynąć mi po policzkach. A więc to tak – szanowni rodzice chcieli się mnie pozbyć, a ja i tak pchałam się na świat. Jak mogli to zrobić? W mojej głowie pojawiły się miliony myśli, łącznie z tą, że ich najzwyczajniej w świecie nienawidzę.
Owszem, ci ludzie mnie wychowali, ale przecież chcieli dopuścić do tego, żeby nie było mnie na tym świecie. Następnego dnia poszperałam trochę w internecie i faktycznie okazało się, że kilkadziesiąt lat temu aborcja była całkiem dozwolona do pewnego momentu ciąży i że zdarzały się historie, że jednak dzieci je przeżywały. Tak było w moim przypadku.
Póki co nikomu o tym nie mówiłam, nawet mężowi. Zastanawiam się tylko, czy powinnam pójść do rodziców i powiedzieć (a raczej wykrzyczeć im), że wszystko wiem. Może dowiem się w ten sposób, dlaczego chcieli mnie zabić, gdy byłam całkiem bezbronna. Z drugiej strony ojciec jest bardzo schorowany, ma problemy z sercem, przeszedł już dwa zawały. Może to głupie, ale boję się, że podczas takiej rozmowy coś może mi się stać (chociaż oni przecież czterdzieści lat temu takich obaw o mnie nie mieli, wręcz przeciwnie). Powiedzieć im, że wiem o wszystkim czy pozwolić, żeby nadal żyli w nieświadomości? Co zrobilibyście na moim miejscu?
Powiązane artykuły
-
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia. Tato jest prawnikiem, mama tłumaczem języka francuskiego, ja od czterech lat zajmuję się zarządzaniem sporą grupa osób przy międzynarodowych projektach marketingowych. Do tej pory jednak jakoś nie ułożyłam sobie prywatnego życia – były jakieś związki, owszem, ale kończyły się szybko. Chyba trafiałam po prostu na nieodpowiednich facetów.
-
Kobiece wyznanie: Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont...
Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont doprowadza mnie do szału, postanowiłam wybrać się na długi spacer. Łażąc bez celu nagle znalazłam się w jednym z pobliskich parków.
-
Kobiece Wyznania: Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od...
Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od roku czasu. Przyjezdza w kazde wolne dni. Jego brat jest tam razem z nim.
-
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego...
Zawsze wydawało mi się, że rodzice traktują mnie gorzej niż młodsza siostrę. To ona zawsze dostawała najlepsze zabawki, była chwalona, całowana, brana na kolana – u mnie tego zabrakło.
Anonim
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego... 2017-02-01 07:28:54 2017-01-03 13:01:04