Od zawsze marzyłam o posiadaniu własnego psa. Niestety moi rodzice się na to nie zgadzali więc pozostawały mi tylko marzenia i plany o własnym schronisku. Dopiero, gdy się wyprowadziłam na swoje i zamieszkałam wspólnie z chłopakiem podjęliśmy decyzję o przygarnięciu jakiegoś zwierzaczka.
. Przeglądając ogłoszenia, zakochałam się w czarnym małym kundelku – szczeniaczku. Na drugi dzień pojechaliśmy od razu, aby go odebrać. Był słodki jak nie wiem co!
W domu zachowywał się cudownie – był grzeczny, spokojny, prawie ciągle spał. Nadszedł czas pierwszego spaceru – przez większość czasu i tak trzymałam go na rękach, bo był za mały na kontakt z innymi psami, czasem go wypuszczałam w parku by sobie pobiegał a i tak krążył obok mojej nogi.
Nagle pies odwrócił się, popatrzył w bardzo dziwny sposób i … zaczął uciekać ! Na początku wydawało mi się to bardzo śmieszne – no wiecie taka mała czarna uciekająca kulka. Pomyślałam również, że to bardzo śmieszne, że taki mały psiak myśli, że naprawdę uda mu się uciec. Najpierw zaczęłam go wołać, choć wciąż nie mogłam zapanować nad atakiem śmiechu. Ale pies nie reagował, zaczęłam więc iść szybciej w jego kierunku, potem już biec coraz szybciej, ale pies mimo, że był taki mały naprawdę biegał jak jakiś hart! Nie miałam z nim szans i przeraziłam się nie na żarty.
Kilka osób, które także były akurat w parku chciały mi pomóc i zaczęły również biec za psem, ale ten omijał każdego jakby pokonywał jakiś slalom – matko! Kim są rodzice tego kundelka?! I tak zaczął się prawdziwy pościg za szczeniakiem. Razem ze mną biegło kilkanaście osób i ciągle dołączały się jakieś nowe. Nagle park się skończył i pies wbiegł do miasta! Byłam przerażona i nie miałam już siły.
Nagle zauważyłam jak radiowóz policyjny dołącza się do akcji – pies wbiegł na drogę! Policja zatrzymała ruch i dzięki dodatkowym posiłkom w postaci policjanta na motorze udało się w końcu dorwać mojego małego uciekinier. Jeszcze tego samego dnia kupiłam dla tego czarnego sprintera najmniejszą obrożę i smycz jaką mieli w sklepie – póki co nie spuszczam go samego na otwartych przestrzeniach – musi znów zapracować na zaufanie. Jedyną zaletą tej całej sytuacji jest fakt, że na spacerach już większość osób mnie zna, a raczej mojego psa.
Powiązane artykuły
-
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia. Tato jest prawnikiem, mama tłumaczem języka francuskiego, ja od czterech lat zajmuję się zarządzaniem sporą grupa osób przy międzynarodowych projektach marketingowych. Do tej pory jednak jakoś nie ułożyłam sobie prywatnego życia – były jakieś związki, owszem, ale kończyły się szybko. Chyba trafiałam po prostu na nieodpowiednich facetów.
-
Kobiece wyznanie: Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont...
Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont doprowadza mnie do szału, postanowiłam wybrać się na długi spacer. Łażąc bez celu nagle znalazłam się w jednym z pobliskich parków.
-
Kobiece Wyznania: Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od...
Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od roku czasu. Przyjezdza w kazde wolne dni. Jego brat jest tam razem z nim.
-
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego...
Zawsze wydawało mi się, że rodzice traktują mnie gorzej niż młodsza siostrę. To ona zawsze dostawała najlepsze zabawki, była chwalona, całowana, brana na kolana – u mnie tego zabrakło.
Anonim
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego... 2017-02-01 07:28:54 2017-01-03 13:01:04