Wrzesień 2024 roku. Warszawa, lotnisko Chopina - przestrzeń, w której zwykle słychać ryk silników, tym razem wypełnił dźwięk fortepianu. Nie był to jednak zwykły koncert. Prezes Polskich Portów Lotniczych, Stanisław Wojtera, zaprosił dwie klasy dzieci, by uczestniczyły w wydarzeniu, które miało połączyć świat muzyki, iluzji i emocji.
Wrzesień 2024 roku. Warszawa, lotnisko Chopina – przestrzeń, w której zwykle słychać ryk silników, tym razem wypełnił dźwięk fortepianu. Nie był to jednak zwykły koncert. Prezes Polskich Portów Lotniczych, Stanisław Wojtera, zaprosił dwie klasy dzieci, by uczestniczyły w wydarzeniu, które miało połączyć świat muzyki, iluzji i emocji.
Na scenie – a właściwie w pawilonie lotniska – zasiadła Justyna Żołnacz – uczestniczka i laureatka wielu konkursów pianistycznych. Jej dłonie płynęły po klawiaturze z delikatnością i precyzją, wydobywając z instrumentu subtelną „Wariację” Chopina. Tak właśnie rozpoczęło się otwarcie „Boutique Chopin” – Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina na warszawskim lotnisku jego imienia. Nuty unosiły się w powietrzu, lecz dzieci… nie słuchały. Wierciły się, spoglądały w telefony, szeptały między sobą. Chopin wydawał im się zbyt poważny, zbyt daleki, zbyt statyczny.
I to właśnie jest największe wyzwanie – mówił później Marcin Muszyński, iluzjonista, który tego dnia miał sprawić, że fortepian… zacznie latać. Dziś dzieci bombardowane są tysiącami bodźców. TikTok, gry, krótkie formy, ciągła zmiana. Muzyka klasyczna wymaga skupienia, a skupienie to dziś luksus. Ale to nie znaczy, że nie da się ich poruszyć. Trzeba tylko inaczej do nich dotrzeć.
Kiedy fortepian odrywa się od ziemi
W pewnym momencie, gdy ostatni dźwięk „Wariacji” wybrzmiał w powietrzu, na scenę wszedł Marcin Muszyński. Ubrany elegancko, z teatralną pewnością, zasiadł za fortepianem. Nagle, w ciszy, fortepian drgnął… i zaczął się unosić.
Instrument – ciężki i majestatyczny – wzniósł się i zawisł w powietrzu. Wtedy wydarzyło się coś, co rzadko zdarza się na szkolnych wycieczkach: cisza pełna zachwytu. Dzieci z otwartymi ustami patrzyły, jak fortepian lewituje, a z głośników rozbrzmiewa Chopin. Magia i muzyka połączyły się w jedno.
To był moment, w którym chciałem, żeby każde dziecko uwierzyło, że sztuka może naprawdę unosić się nad ziemią – mówi Muszyński. Nie chodzi o sztuczki. Chodzi o emocję. Bo tylko emocja potrafi obudzić ciekawość. A ciekawość to pierwszy krok do prawdziwej wrażliwości.
Sztuka, którą trzeba ubrać
Artysta wziął do rąk partyturę, teatralnym ruchem ją podarł, a po chwili – przy pomocy magii – zaczął składać z powrotem w całość. Dzieci wstrzymały oddech.
Sztuka jest czymś niezwykłym, co możemy po sobie zostawić – wspomina – Podarcie nut to była przenośnia – artysta kończy karierę czy też umiera – coś się bezpowrotnie kończy. Ale jego twórczość jest wieczna. Non omnis moriar.
Widzowie – mali i duzi – byli pod jeszcze większym wrażeniem, kiedy fortepian zaczął latać… do góry nogami. Dzieci, które chwilę wcześniej przysypiały podczas koncertu, teraz biły brawo, krzyczały, śmiały się. W ich oczach zapaliła się iskra. To nie fortepian latał. To one zaczęły latać – po występie stwierdził z uśmiechem Marcin Muszyński. Bo kiedy dziecko widzi, że sztuka może być magią, zaczyna wierzyć, że może być też jego częścią.
Dlaczego nie wolno się poddawać
W czasie, gdy w Filharmonii Narodowej trwa Konkurs Chopinowski, a jurorzy pochylają się nad precyzją dźwięku, interpretacją i emocją, pokaz Muszyńskiego jest jak echo innego pytania: Co zrobić, by ta muzyka przetrwała w sercach przyszłych pokoleń?
Jak sam artysta mówi – Nie rywalizuję z Chopinem. Ja tylko próbuję sprawić, żeby kolejne pokolenie w ogóle chciało go usłyszeć.
To zdanie mogłoby być mottem całego jego występu. Bo w czasach, gdy sztuka klasyczna musi konkurować z memami, trendami i algorytmami, nie wystarczy już tylko grać – trzeba poruszyć wyobraźnię. Nie można się poddawać. Nie można zamykać w salach koncertowych i udawać, że wszystko jest dobrze. Jeśli chcemy, żeby dzieci słuchały Chopina, musimy wyjść do nich. Na ulicę, do szkoły, nawet na lotnisko. Bo sztuka broni się sama - ja tylko ją ubieram w coś, co pozwoli im ją zobaczyć – apeluje Marcin Muszyński.
Kompilacja, która łączy pokolenia
Lewitujący fortepian to nie był tylko efektowny pokaz. To był symbol – połączenie tradycji i nowoczesności, iluzji i muzyki, emocji i ciszy. Kiedy fortepian unosił się w powietrzu, Chopin stawał się na nowo bliski – nie jako pomnik, ale jako żywa emocja. Bo właśnie o to chodzi w sztuce – żeby poruszać, inspirować, zadawać pytania, nie tylko grać dźwięki.
Wariacja Chopina to nie tylko utwór. To metafora – każda epoka, każde pokolenie musi tworzyć własną wariację na temat sztuki. Ja po prostu robię swoją – komentuje Marcin Muszyński.
Epizod, który zostaje w pamięci
Kiedy fortepian opadł na ziemię, dzieci długo jeszcze nie mogły się uspokoić. Rozmawiały, śmiały się, opowiadały o tym, co widziały. Jedno z nich powiedziało: „Chciałbym umieć tak grać, żeby coś się uniosło.” I może właśnie o to chodziło.
Prawdziwa sztuka nie potrzebuje obrony – potrzebuje tylko tłumaczy, takich jak Marcin Muszyński, którzy potrafią przekazać jej piękno tym, którzy dorastają w świecie nadmiaru. W świecie, w którym łatwo o hałas, ale trudno o ciszę.
Lewitacja fortepianu była nie tylko spektaklem. Była manifestem wiary, że sztuka wciąż potrafi unosić nas wyżej - jeśli tylko znajdzie sposób, by dotrzeć do młodych serc.
Powiązane artykuły
-
Co czytać w długie jesienne wieczory?
Jesień już za pasem. Robi się coraz chłodniej, dlatego zamykamy się w domu. Nudzisz się? Nie wiesz co robić? To proste - zacznij czytać!
-
W te święta zaskocz słodkościami!
Gdy zrywając kolejną kartkę z kalendarza odkryjemy, że już grudzień rozpoczną się gorączkowe przygotowania. Nie ma znaczenia, że tak naprawdę mamy spore doświadczenie, bo przecież Boże Narodzenie jest każdego roku. Okazuje się bowiem, że czasu zawsze jest za mało, a o dziesiątkach spraw przypomnimy sobie stanowczo za późno.
-
Nowa książka Lidla - Kuchnia polska według Karola Okrasy
"Kuchnia polska według Karola Okrasy" to czwarta już książka kucharska wydana nakładem sieci popularnych marketów spożywczych Lidl. Po dotychczasowych sukcesach takich tytułów jak "Cukiernia Lidla. Przepisy mistrza Pawła Małeckiego", "Pascal kontra Okrasa" czy "Ryby są super" przyszła kolej na kuchnię polską.
-
Jojo Moyes - "Zanim się pojawiłeś"
Co robisz, jeśli chcesz uszczęśliwić osobę, którą kochasz, ale wiesz, że to złamie twoje serce? Jest wiele rzeczy, które wie ekscentryczna dwudziestosześciolatka Lou Clark. Wie, ile kroków dzieli przystanek autobusowy od jej domu. Wie, że lubi pracować w kawiarni Bułka z Masłem i że chyba nie kocha swojego chłopaka Patricka. Lou nie wie jednak, że za chwilę straci pracę i zostanie opiekunką młodego, bogatego bankiera, którego losy całkowicie zmieniły się na skutek tragicznego zdarzenia sprzed dwóch lat. Will Traynor wie, że wypadek motocyklowy odebrał mu chęć do życia. Wszystko wydaje mu się teraz błahe i pozbawione kolorów. Wie też, w jaki sposób to przerwać. Nie ma jednak pojęcia, że znajomość z Lou wywróci jego świat do góry nogami i odmieni ich oboje na zawsze.
Natalia
Jojo Moyes - "Zanim się pojawiłeś" 2016-12-21 07:43:56 2016-12-20 22:54:52