Moje dotychczasowe związki zawsze kończyły się katastrofą, trafiałam na facetów skrajnie nieodpowiedzialnych, bawidamków albo takich, którzy nie stronili od kieliszka. Pewnego dnia umówiłam się z koleżanką na babskie ploty, wypiłyśmy trochę wina (no dobrze, sporo wina) i nagle wpadłyśmy na genialny pomysł – założymy mi konto na jednym z portali randkowych!
Galyna Tymonko @ 123rf.com
Na trzeźwo nigdy bym się na taki krok nie zdecydowała, ale chyba promile w moim organizmie dodały mi odwagi. Mój profil powstał jeszcze tego samego wieczora.
O dziwo zaczęło zgłaszać się do mnie wielu facetów, zatem rozpoczęłam misję – randkowanie. Niestety, po spotkaniu się z trzema z nich zwątpiłam w słuszność założenia konta. Okazywali się bowiem totalnie nie w moim typie. Któregoś dnia napisał do mnie Piotr. Ale to nie było zwykłe i banalne „chciałbym Cię poznać”, „podobasz mi się”. W pierwszych słowach zapytał, czy w dzieciństwie wolałam jeść makaron z truskawkami czy pierogi z serem. Jakoś bardzo mnie ujął tym pytanie,. Wiedziałam już, że trafiłam na dowcipnego faceta. Zaczęliśmy pisać z sobą. Na początku niewiele, potem prowadziliśmy nieskończenie długie rozmowy na jednym z portali społecznościowych. Miał tam tylko jedno zdjęcie portretowe i muszę przyznać, że prezentował się świetnie. Po dwóch tygodniach postanowiliśmy się spotkać.
Wiem, że podobno kobieta powinna zjawić się na randce jako druga, ale traf chciał, że przybyłam przed czasem. Siedziałam przy stoliku, rozglądałam się i nagle…zobaczyłam Piotra. Gdy wyszukał mnie wzrokiem, od razu ciepło zrobiło mi się na sercu. Tylko, że nie poszedł do mojego stolika. Podjechał do niego na wózku.
Pewnie pomyślicie, że powinnam czuć się oszukana (nic wcześniej o tym nie wspominał), ale wcale tak nie było. Prawdę mówiąc niewielką uwagę zwracałam na obecność wózka – Piotr okazał się fantastycznym człowiekiem. Po spotkaniu jednak zaczęły nachodzić mnie wątpliwości. Czy gdybyśmy (hipotetycznie) stali się parą, to czy nie będzie mi trudno – tak od strony technicznej? Ważę 50 kilogramów, jestem naprawdę drobną kobietą i wiem, że nie jestem w stanie np. pomóc mu przenieść się z wózka na fotel. Ale skoro Piotr mieszka sam, to chyba dobrze sobie ze wszystkim radzi?
Nie znałam nawet wcześniej nikogo na wózku i nie wiem, jak wyglądają codzienne problemy takiej osoby. Z drugiej strony Piotr jest cudowny i chyba zaczynam się w nim zakochiwać. Myślicie, że damy radę pokonać przeciwności i trudności, jakie mogą na nas czekać?
Powiązane artykuły
-
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia. Tato jest prawnikiem, mama tłumaczem języka francuskiego, ja od czterech lat zajmuję się zarządzaniem sporą grupa osób przy międzynarodowych projektach marketingowych. Do tej pory jednak jakoś nie ułożyłam sobie prywatnego życia – były jakieś związki, owszem, ale kończyły się szybko. Chyba trafiałam po prostu na nieodpowiednich facetów.
-
Kobiece wyznanie: Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont...
Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont doprowadza mnie do szału, postanowiłam wybrać się na długi spacer. Łażąc bez celu nagle znalazłam się w jednym z pobliskich parków.
-
Kobiece Wyznania: Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od...
Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od roku czasu. Przyjezdza w kazde wolne dni. Jego brat jest tam razem z nim.
-
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego...
Zawsze wydawało mi się, że rodzice traktują mnie gorzej niż młodsza siostrę. To ona zawsze dostawała najlepsze zabawki, była chwalona, całowana, brana na kolana – u mnie tego zabrakło.
Anonim
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego... 2017-02-01 07:28:54 2017-01-03 13:01:04