Dziś moja własna matka powiedziała, że tak naprawdę nie chciała, żebym się urodziła, ale nie miała pieniędzy i możliwości, żeby „zadziałać z ciążą” (dokładnie tak to nazwała). A co ja zrobiłam? Spakowałam kilka rzeczy, wyszłam z domu i włóczyłam się pół dnia po parku.
Marcel De Grijs @ 123rf.com
Odkąd zmarł mój tato, mama zaczęła popijać. Co prawda miałam wtedy tylko jedenaście lat, ale czułam, że śmierdzi od niej alkoholem właściwie co wieczór. Potem ilości piwa, wina i wódki stawały się każdego dnia większe, a matka coraz bardziej odseparowana od prawdziwego życia. Nie jeździła nawet na cmentarz do ojca, ja to robiłam, targałam całe wiadra wody, żeby umyć pomnik, za swoje ostatnie pieniądze kupowałam jakieś małe znicze albo najskromniejsze kwiaty.
Naprawdę możecie mi wierzyć, że moje dzieciństwo po nagłym odejściu taty nie było usłane różami, ale tak naprawdę to ja się wszystkim w domu zajmowałam, gdy matka chodziła w brudnym szlafroku przez cały dzień, popijając swoje trunki. Pieniądze z opieki społecznej i renty po ojcu ledwo wystarczały, ale udawało mi się pójść do sklepu po jakieś warzywa i kaszę, żeby ugotować z nich cokolwiek, choćby skromną zupę. Często jadłam chleb z samym masłem, bo na nic innego po prostu nie było mnie stać.
Teraz mam dwadzieścia lat, studiuję, mam stypendium socjalne i naukowe, jakoś sobie radzę, myślę nawet o tym, żeby zamieszkać w akademiku i zacząć swoje dorosłe życie. Ale najpierw…chcę pomóc matce. Paradoksalnie to, co mi powiedziała, sprawiło, że wiem, że to ONA ma problem, nie JA. Wcale nie jest tak, że jej nienawidzę, nie sądzę też, że to, jaka ona jest, miałoby wpłynąć na to, że ja nie będę mogła poradzić sobie w życiu.
Zrobię wszystko, żeby poszła na terapię, dowiaduję się, czy jest możliwość wysłania jej siłą na kilka tygodni leczenia zamkniętego. Może jest dla niej jakaś szansa? Jeśli tak, chcę ją wykorzystać.Nigdy nie zrzucajcie na rodziców winy za to, jak potoczyło się Wasze życie. Ja kieruję swoim najlepiej, jak potrafię, Wam życzę tego samego!
Powiązane artykuły
-
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia. Tato jest prawnikiem, mama tłumaczem języka francuskiego, ja od czterech lat zajmuję się zarządzaniem sporą grupa osób przy międzynarodowych projektach marketingowych. Do tej pory jednak jakoś nie ułożyłam sobie prywatnego życia – były jakieś związki, owszem, ale kończyły się szybko. Chyba trafiałam po prostu na nieodpowiednich facetów.
-
Kobiece wyznanie: Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont...
Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont doprowadza mnie do szału, postanowiłam wybrać się na długi spacer. Łażąc bez celu nagle znalazłam się w jednym z pobliskich parków.
-
Kobiece Wyznania: Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od...
Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od roku czasu. Przyjezdza w kazde wolne dni. Jego brat jest tam razem z nim.
-
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego...
Zawsze wydawało mi się, że rodzice traktują mnie gorzej niż młodsza siostrę. To ona zawsze dostawała najlepsze zabawki, była chwalona, całowana, brana na kolana – u mnie tego zabrakło.
Anonim
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego... 2017-02-01 07:28:54 2017-01-03 13:01:04