Jakiś czas temu musiałam pilnie jechać do Warszawy w celach służbowych. Spakowałam kilka niezbędnych przyborów i ciuchów, niezbędne dokumenty, a także firmowy projekt do sportowej torby.
otnaydur @ 123rf.com
W „podróż” wyruszyłam w środę rano – planowałam spędzić ten dzień w hotelu i odpocząć przed czwartkową prezentacją. Jako, że jestem raczej wygodna i nie lubię mieć zbyt wielu spraw na głowie, zwłaszcza jak pracuję, zdecydowałam się na pociąg. Wszystko przebiegało tak jak ustaliłam. Dotarłam na miejsce, wzięłam prysznic, wyspałam się, następnego dnia podpisałam umowę z bardzo ważnym kontrahentem – jednym słowem lepiej być nie mogło.
Moje problemy zaczęły się wtedy, gdy miałam wracać do domu. Pierw moja taksówka utknęła w korku przez co spóźniłam się na pociąg. Na szczęście Warszawa to duże miasto – bez przerwy coś jeździ w kierunku Katowic. Następnie, gdy stałam w kolejce do informacji, by dowiedzieć się co z tym „fantem” zrobić, ktoś ukradł mi torbę. Odwróciłam się dosłownie na kilka sekund, a gdy sięgnęłam ręką po rączki już jej nie było. Oczywiście nikt z setki ludzi, która aktualnie znajdowała się w mojej najbliższej okolicy nic nie widział. Typowa znieczulica.
W jednej chwili zostałam bez telefonu, dokumentów, portfela. Na szczęście wszystkie dokumenty firmowe zostały przekazane kontrahentowi. Ten pozytyw, że firma w której pracuje nie oskarży mnie o ujawnianie poufnych danych. Stałam na środku dworca i dosłownie nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Pierwsze co mi przyszło do głowy to to, że poszukam ochrony i poproszę o sprawdzenie monitoringu. Jak pomyślałam tak zrobiłam. I co usłyszałam? Procedury – trzeba czekać. No cóż. Kolejna myśl – pojadę „na gapę”, zaś w pociągu poproszę o jakiś bilet kredytowy, podam swoje dane, a najwyżej mąż po mnie wyjdzie i potwierdzi ich zgodność swoim dowodem osobistym.
Pół godziny później wgramoliłam się do pociągu. Pierwsze co zrobiłam to udałam się do konduktora, a właściwie konduktorki i mówię w czym rzecz. Jeszcze nie skończyłam, a kobieta zaczęła się na mnie wydzierać, że tak nie można, że za darmo nikt mi jechać nie pozwoli i że mam natychmiast wysiąść, a nie naciągać (?) uczciwych pasażerów. Z klasycznym znakiem zapytania na twarzy wysiadłam z pociągu. Byłam zbyt oszołomiona, by w jakikolwiek sposób zareagować.
Na zegarku godzina 19.00. Żebrać o pieniądze trochę głupio. Pomyślałam nawet, że znajdę jakiś lombard i zastawie to, co mam – zegarek i biżuterię. Gdy tak siedziałam ze spuszczoną głową na jednej z peronowych ławek, podszedł do mnie taki typowy żul. Broda, siwy, na oko koło pięćdziesiątki, ubrany w wyświechtane ubranie i niezbyt ładnie pachnący. Już miałam zamiar wstać i skierować się do wyjścia, gdy ten sięgnął do kieszeni, wyjął z niej kilka banknotów i bez słowa mi je podał. Zatkało mnie. Od słowa do słowa i okazało się, że mężczyzna słyszał moją rozmowę, i że te pieniądze to jego dzisiejszy „utarg”, jeśli mają mi pomóc to on mi chętnie je odda. Czegoś takiego się nie spodziewałam.
Sytuacja zakończyła się tak, że w oczekiwaniu na następny pociąg dowiedziałam się, że mężczyzna jest z wykształcenia matematykiem, któremu kilka rzeczy w życiu nie wyszło. Końcowo pożyczyłam od niego te pieniądze, zaś następnego dnia wróciłam na dworzec z mężem i nie tylko oddałam mu to, co sam mi dał, ale również zaproponowałam, że pomogę mu znaleźć pracę.
Mój „wybawca” od kilku tygodni pracuje w jednej ze współpracujących z moją firm, jako księgowy.
Powiązane artykuły
-
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia. Tato jest prawnikiem, mama tłumaczem języka francuskiego, ja od czterech lat zajmuję się zarządzaniem sporą grupa osób przy międzynarodowych projektach marketingowych. Do tej pory jednak jakoś nie ułożyłam sobie prywatnego życia – były jakieś związki, owszem, ale kończyły się szybko. Chyba trafiałam po prostu na nieodpowiednich facetów.
-
Kobiece wyznanie: Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont...
Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont doprowadza mnie do szału, postanowiłam wybrać się na długi spacer. Łażąc bez celu nagle znalazłam się w jednym z pobliskich parków.
-
Kobiece Wyznania: Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od...
Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od roku czasu. Przyjezdza w kazde wolne dni. Jego brat jest tam razem z nim.
-
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego...
Zawsze wydawało mi się, że rodzice traktują mnie gorzej niż młodsza siostrę. To ona zawsze dostawała najlepsze zabawki, była chwalona, całowana, brana na kolana – u mnie tego zabrakło.
Anonim
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego... 2017-02-01 07:28:54 2017-01-03 13:01:04