Od dwóch tygodni jestem wrakiem człowieka. Prawie nie wstaję z łóżka, całymi dniami chodzę w brudnej piżamie, z nieumytymi włosami. Mąż coraz poważniej martwi się moim stanem, namawia mnie, żebyśmy wyszli chociaż na półgodzinny spacer.
. Nie mam jednak na to siły. Dokładnie czternaście dni temu straciłam nasze dziecko…
Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, wręcz skakałam z radości. Staraliśmy się o to przez kilka lat, w końcu się udało. Od razu zaczęliśmy kompletować wyprawkę, przetrząsałam też sklepy w poszukiwaniu ciążowych ciuchów. Wszystko układało się idealnie. Nie przeszkadzały mi nawet poranne mdłości (wymiotowałam regularnie), spuchnięte kostki ani fakt, że z dnia na dzień byłam coraz większa.
Liczyło się tylko to, że za kilka miesięcy przyjdzie na świat nasze dziecko! Godzinami siedzieliśmy z mężem w jednym fotelu, zastanawiając się, jakie imię wybierzemy dla dziewczynki, a jakie dla chłopca. Płeć była nam zupełnie obojętna, pragnęliśmy bowiem tylko, aby dziecko było zdrowe. Mąż nocami wychodził do sklepu całodobowego, aby przynosić mi parówki, ogórki kiszone albo ciastka z kremem, ciągle miałam ochotę na coś innego.
Byliśmy naprawdę szczęśliwi. Bardzo dbałam o siebie, robiłam wszystko zgodnie z zaleceniami lekarza. Regularnie robiłam wszystkie badani i chodziłam na konsultacje. Nie wypiłam przez ten czas ani grama alkoholu, jadłam zdrowo, nie przemęczałam się.
Podczas jednej z wizyt kontrolnych lekarz zaprosił mnie na kolejne z badań. Nagle zobaczyłam, że ma dziwną minę. Nigdy nie zapomnę jego słów – Ogromnie mi przykro, pani Agato, najprawdopodobniej serce przestało bić, niestety czasami tak się zdarza. Mój świat runął. Dostałam specjalne leki na poronienie, kilka dni spędziłam w szpitalu. Płakałam przez cały czas, nawet na chwilę nie mogłam się uspokoić. Po powrocie do domu wcale nie było lepiej. Wszystko przypomina mi o tym, że straciłam ciążę. Mój mąż też to przeżył, jednak próbuje mnie uspokajać, że jeszcze będziemy mieli dziecko, że wszystko si ułoży. Ja jednak straciłam sens tego wszystkiego. Jak mam dalej żyć?
Powiązane artykuły
-
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia. Tato jest prawnikiem, mama tłumaczem języka francuskiego, ja od czterech lat zajmuję się zarządzaniem sporą grupa osób przy międzynarodowych projektach marketingowych. Do tej pory jednak jakoś nie ułożyłam sobie prywatnego życia – były jakieś związki, owszem, ale kończyły się szybko. Chyba trafiałam po prostu na nieodpowiednich facetów.
-
Kobiece wyznanie: Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont...
Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont doprowadza mnie do szału, postanowiłam wybrać się na długi spacer. Łażąc bez celu nagle znalazłam się w jednym z pobliskich parków.
-
Kobiece Wyznania: Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od...
Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od roku czasu. Przyjezdza w kazde wolne dni. Jego brat jest tam razem z nim.
-
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego...
Zawsze wydawało mi się, że rodzice traktują mnie gorzej niż młodsza siostrę. To ona zawsze dostawała najlepsze zabawki, była chwalona, całowana, brana na kolana – u mnie tego zabrakło.
Anonim
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego... 2017-02-01 07:28:54 2017-01-03 13:01:04