Męża poznałam, gdy miałam dziewiętnaście lat. Kiedy teraz o tym myślę, zdaję sobie sprawę z tego, że byłam jeszcze dzieckiem wkraczającym w dorosłość. A on? Dziesięć lat starszy, ustawiony, życiowo, majętny, wiedzący, czego chce od życia. Chyba tym mi na początku zaimponował.
Iryna Kalchenko @ 123rf.com
Moi rodzice byli nim zachwyceni.
- Przy takim mężczyźnie niczego ci nie zabraknie, córeczko, będziesz żyła jak w bajce – słyszałam od mamy.
Owszem, w moim rodzinnym domu nigdy się nie przelewało, ale zawsze była w nim miłość, wzajemny szacunek, bardzo dobre relacje. Bardzo chciałam przenieść to na rodzinę, którą stworzę. Jan oświadczył mi się po niecałym roku znajomości, po kolejnym byliśmy już po ślubie. Wesele na 200 osób, ja w białej, bardzo drogiej sukni. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo zazdrościły mi koleżanki z rodzinnej wsi. One powychodziły po prostu za kolegów z podwórka, bez większych perspektyw na dobrą przyszłość.
Dwa tygodnie po weselnym przyjęciu uderzył mnie po raz pierwszy. Dostałam w twarz, bo rzekomo ubrałam się jak dziwka, idąc do kosmetyczki. Miałam na sobie spódniczkę przed kolano, szpilki, do tego lekki makijaż, naprawdę wyglądałam zupełnie normalnie. Mąż jednak miał na ten temat inne zdanie. Jak się po tym wszystkim zachował? Cóż, dostałam bransoletkę białego złota, kosz róż i zapewnienie, że to się więcej nie powtórzy, jeżeli „nie będziesz mnie, Kochanie, tak wyprowadzać z równowagi”.
Potem były kolejne siniaki, awantury, bicie mnie właściwie przy każdej nadarzającej mnie okazji. Gwałty to też moje codzienne życie (chociaż wiele osób nie wyobraża sobie, że można zgwałcić własną żonę, uwierzcie mi, że można). Straciłam ciążę w czwartym miesiącu, bo mąż rzucił mną o podłogę. Wtedy po raz pierwszy pomyślałam o tym, że powinnam odejść. Tylko dokąd? Nigdy nie pracowałam zawodowo, na rodzinnej wsi nie mam żadnych perspektyw, mąż odsunął mnie skutecznie od wszystkich dawnych znajomych. W tej chwili żyję w złotej klatce, która jest dla mnie niczym piekło. Co z tego, że materialnie niczego mi nie brakuje? Dałabym wszystko, żeby wieść normalne życie, tylko chyba w moim przypadku jest już za późno…
Powiązane artykuły
-
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia. Tato jest prawnikiem, mama tłumaczem języka francuskiego, ja od czterech lat zajmuję się zarządzaniem sporą grupa osób przy międzynarodowych projektach marketingowych. Do tej pory jednak jakoś nie ułożyłam sobie prywatnego życia – były jakieś związki, owszem, ale kończyły się szybko. Chyba trafiałam po prostu na nieodpowiednich facetów.
-
Kobiece wyznanie: Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont...
Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont doprowadza mnie do szału, postanowiłam wybrać się na długi spacer. Łażąc bez celu nagle znalazłam się w jednym z pobliskich parków.
-
Kobiece Wyznania: Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od...
Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od roku czasu. Przyjezdza w kazde wolne dni. Jego brat jest tam razem z nim.
-
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego...
Zawsze wydawało mi się, że rodzice traktują mnie gorzej niż młodsza siostrę. To ona zawsze dostawała najlepsze zabawki, była chwalona, całowana, brana na kolana – u mnie tego zabrakło.
Anonim
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego... 2017-02-01 07:28:54 2017-01-03 13:01:04