Chciałam podzielić się z Wami moją historią. Minęło już kilka dobrych lat, a ja wciąż nie mogę się pozbierać. Dokładnie 3 lata temu mój chłopak oświadczył mi się w Paryżu – wiem, wiem może i trochę oklepane, ale zawsze o tym marzyłam.
magiceyes @ 123rf.com
. On o tym wiedział i wszystko zorganizował. To był najpiękniejszym moment w moim życiu i bez zastanowienia się zgodziłam. Wiedziałam, że to ten jedyny!
Poznaliśmy się jeszcze w dzieciństwie, był moim sąsiadem z klatki więc spędzaliśmy od małego ze sobą czas. Byliśmy nierozłączni. I od zawsze powtarzałam, że to będzie mój mąż. Kilkanaście lat później moje młodzieńcze plany miały się w końcu spełnić. Wpadłam w szał przygotowań ślubnych – zakupy, sala, kościół, goście, moja suknia i jego garnitur. Tyle było załatwiania. Mój narzeczony we wszystkim mi oczywiście pomagał – zawsze mogłam na niego liczyć i również w tym całym stresie i gorączce przygotowań mogłam na niego w pełni liczyć.
Przyszedł w końcu ten wielki dzień. Ustaliliśmy, że do kościoła przyjedziemy osobno. On miał być pierwszy i czekać, mnie miał przyprowadzić do ołtarza mój ojciec. Wszystko było zaplanowane – miało być idealnie. W końcu wyruszyłam w drogę do kościoła, był mały korek i w oddali słyszałam dźwięki karetki i policji. Byłam wkurzona, że nie zdążę na własny ślub! Mój tata pocieszał mnie żartując „Jak kocha to poczeka”, a ja uśmiechałam się na samą myśl, że już wkrótce zostanę żoną człowieka, którego kocham nad życie. Okazało się, że to jakiś wypadek więc zapowiadało się na większe opóźnienie. Postanowiliśmy zmienić kurs i jechać inną drogą. Moja siostra zaczęła do mnie wydzwaniać i pytać gdzie jesteśmy. Wytłumaczyłam jej co i jak… Okazało się, że mojego przyszłego męża też jeszcze nie ma więc trochę mi ulżyło, że nie musi tam biedny sam czekać i się stresowaćJ
Dojechaliśmy na miejsce. Mojego narzeczonego nadal nie było. Próbowałam do niego dzwonić, ale komórka nie odpowiadała. Byłam pewna, że też utknął w tym korku. Nagle przyjechał nasz świadek, jego brat, który miał go przywieźć do kościoła. Był cały we krwi, blady, miał łzy w oczach. Stanął przede mną i nic nie mówił. „Czy on żyje? Powiedz, że żyje!” – wykrztusiłam z siebie. „Tak, jeszcze tak” – odpowiedział. Rzuciłam wszystko i pojechaliśmy na miejsce wypadku. Mój chłopak był już w karetce, nie chcieli mnie do niego dopuścić, ale usłyszałam tylko jak lekarz dowodzący stwierdził, że to może być nasze ostatnie spotkanie więc mogę podejść.
Leżał tam zakrwawiony. Wyglądał jakby już nie żył. Patrzyła na mnie, próbował się chyba uśmiechnąć, wystawił swoją rękę i przyłożył ją do mojego brzucha. Wtedy nie wiedziałam o co mu chodzi. Chciałam tylko, żeby przeżył. Niestety właśnie w tym momencie przestał oddychać, lekarze próbowali go jeszcze ratować, odsunęli mnie, bo krzyczałam. Nie pamiętam tego co się działo. W głowie utkwiły mi tylko dwa słowa „Nie żyje”.
Zemdlałam, trafiłam do szpitala. Okazało się, że jestem w ciąży. Dopiero wtedy zrozumiałam jego gest z ręką na moim brzuchu. Skąd wiedział? To był dopiero 3 tydzień… Dziś nasza córeczka ma 2 latka. Jest taka podobna do taty. Mam tylko ją i wspomnienia.
Powiązane artykuły
-
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia. Tato jest prawnikiem, mama tłumaczem języka francuskiego, ja od czterech lat zajmuję się zarządzaniem sporą grupa osób przy międzynarodowych projektach marketingowych. Do tej pory jednak jakoś nie ułożyłam sobie prywatnego życia – były jakieś związki, owszem, ale kończyły się szybko. Chyba trafiałam po prostu na nieodpowiednich facetów.
-
Kobiece wyznanie: Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont...
Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont doprowadza mnie do szału, postanowiłam wybrać się na długi spacer. Łażąc bez celu nagle znalazłam się w jednym z pobliskich parków.
-
Kobiece Wyznania: Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od...
Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od roku czasu. Przyjezdza w kazde wolne dni. Jego brat jest tam razem z nim.
-
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego...
Zawsze wydawało mi się, że rodzice traktują mnie gorzej niż młodsza siostrę. To ona zawsze dostawała najlepsze zabawki, była chwalona, całowana, brana na kolana – u mnie tego zabrakło.
Anonim
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego... 2017-02-01 07:28:54 2017-01-03 13:01:04