Moja dwudziestoletnia córka postanowiła wyjechać za granicę do pracy. Początkowo byłam do tego pomysłu nastawiona sceptycznie – po prostu bałam się o moją jedynaczkę. Jednak z czasem przekonałam się, że to jedyna możliwość, aby zarobiła pieniądze na wkład na własne mieszkanie – nie stać nas bowiem na kupno.
Dość często rozmawiałyśmy przez skype’a, przynajmniej kilka razy w tygodniu. Opowiadała, że praca jest w porządku, ale niesłychanie wkurza ją pewien facet, z którym musiała współpracować, za każdym razem nazywała go gburem. Próbowałam ją wtedy uspokoić, mówiłam, że w pracy trafiają się różni ludzie i trzeba jakoś sobie z tym poradzić.
Po jakimś czasie, w czasie jednej z rozmów, powiedziała, że się zakochała w to z wzajemnością. Ucieszyła mnie też bardzo wiadomość, że już za dwa tygodnie miała przyjechać ze swoim wybrankiem do Polski na urlop.
Byłam bardzo podekscytowana perspektywą tego spotkania. Strasznie stęskniłam się za córką, a poza tym umierałam z ciekawości, kim jest jej tajemniczy wybranek (mówiła o nim bardzo mało). W końcu nadszedł dzień ich przylotu. Przygotowałam trzydaniowy obiad, dom lśnił czystością, a ja wraz z mężem siedziałam jak na szpilkach, oczekując przybycia gości. W końcu przyjechali – moja córka rozpromieniona i kwitnąca (od razu wiedziałam, że jest szczęśliwa) i jej partner – bardzo miły i szarmancki, z bukietem kwiatów dla mnie i butelką dobrego alkoholu dla męża. Po przywitaniu udałyśmy się na plotki, panowie pozostali w salonie, rozmawiali o sytuacji politycznej i samochodach, a te tematy niekoniecznie nas interesują. W naszym mieszkaniu jednak kuchnia znajduje się bardzo blisko salonu, więc z jednego pomieszczenia dokładnie słychać, co dzieje się w drugim.
W pewnej chwili zapytałam córkę, czy polepszyły się jej stosunki z tym gburem z pracy, który przecież zachowywał się beznadziejnie i tak często o tym słyszałam. Wtedy nagle w kuchni znalazł się jej wybranek i powiedział – Wie pani, tak się składa, że to ja jestem tym gburem.
Gdybyście widzieli wtedy moją minę – myślałam, że zapadnę się pod ziemię! Ale jak widać sprawdza się powiedzenie „ kto się czubi, ten się lubi”. Młodzi przygotowują się już do ślubu.
Powiązane artykuły
-
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia. Tato jest prawnikiem, mama tłumaczem języka francuskiego, ja od czterech lat zajmuję się zarządzaniem sporą grupa osób przy międzynarodowych projektach marketingowych. Do tej pory jednak jakoś nie ułożyłam sobie prywatnego życia – były jakieś związki, owszem, ale kończyły się szybko. Chyba trafiałam po prostu na nieodpowiednich facetów.
-
Kobiece wyznanie: Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont...
Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont doprowadza mnie do szału, postanowiłam wybrać się na długi spacer. Łażąc bez celu nagle znalazłam się w jednym z pobliskich parków.
-
Kobiece Wyznania: Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od...
Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od roku czasu. Przyjezdza w kazde wolne dni. Jego brat jest tam razem z nim.
-
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego...
Zawsze wydawało mi się, że rodzice traktują mnie gorzej niż młodsza siostrę. To ona zawsze dostawała najlepsze zabawki, była chwalona, całowana, brana na kolana – u mnie tego zabrakło.
Anonim
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego... 2017-02-01 07:28:54 2017-01-03 13:01:04