Po co właściwie nam Święta?

10 pomysłów na prezent dla...

Widzieliście tego typu nagłówki na blogach i filmach na Youtube? Nie musicie odpowiadać, bo wiem że tak. I to nie raz. Tego typu inspiracjami na prezenty byliśmy przecież bombardowani niemal od początku listopada. Nie krytykuję takich filmów. Skoro powstało ich aż tyle najprawdopodobniej "dobrze się klikają", a więc jest zapotrzebowanie na tego typu treści.

Pomysł na prezent dla chłopaka, mamy, przyjaciółki... Podsyłane nam były gotowe listy z linkami, gdzie dany produkt można zakupić. Myślę, że oczywistym jest, że w większości tego typu wpisy sponsorowane były przez producenta polecanego prezentu, bądź sklep internetowy, który miał go w ofercie. Ale akurat nie to jest w tym wszystkim istotne.

Przyznaję, że sama oglądnęłam kilka tego typu filmów w poszukiwaniu inspiracji tego co mogę podarować bliskim. O mało nie kupiłam nawet kilku z polecanych gadżetów, ale potem po przemyśleniu stwierdziłam, że niektóre pomysły, mimo że ciekawe, nie sprawiłyby radości obdarowywanym. Jaki zatem najlepiej prezent wybrać? Myślę, że jeżeli dobrze kogoś znamy nie musimy się nad tym specjalnie zastanawiać, gdyż doskonale wiemy czego taka osoba potrzebuje lub o czym marzy. I nie koniecznie musi być to drogi, polecany gadżet. Czasami wystarczy wsłuchać się o czym dana osoba mówi. Jeśli narzeka, że zgubiła np. słuchawki z pewnością ucieszy się z nowych ;) I tego typu poradę można zastosować w przypadku wszystkich prezentów, nie tylko tych świątecznych.

W galeriach handlowych jak co roku był prawdziwy szał zakupów - specjalne obniżki, świąteczna muzyka, a nawet unoszący się zapach pierniczków miał nas zachęcić do wydawania pieniędzy. Często zakup prezentu przypominał prawdziwe polowanie. Według mnie obdarowywanie innych powinno sprawiać radość (także darczyńcy), tymczasem nierzadko wywoływało frustrację. Ja bardzo lubię kupować prezenty, a raczej obmyślać co danej osobie kupić. W tym roku listę potencjalnych prezentów przygotowałam dużo wcześniej, a potem stopniowo kupowałam upatrzone wcześniej przedmioty. Myślę że jest to najlepszy sposób na to aby uniknąć przedświątecznej gorączki.

Udekoruj dom na święta

Tego typu nagłówek też zapewne rzucił wam się w oczy, zamiennie z świątecznymi stylizacjami i świątecznym makijażem. Święta to wyjątkowy czas i rzeczywiście wymagają specjalnego przygotowania domu. Nie zaprosimy przecież gości do nieposprzątanego pomieszczenia i nie przywitamy ich w szlafroku i potarganych włosach. Jednak czy w związku z tym nasze mieszkanie musi wyglądać jak z świątecznego katalogu i zdjęć na instagramie? A nasz strój, makijaż i fryzura jak z świątecznej sesji? Myślę, że nie, bo w końcu nie o to w Świętach chodzi.

Zgadzam się z tym, że świąteczne ozdoby i dekoracje tworzą swoistą atmosferę i klimat. Nie wyobrażam sobie świąt bez choinki, albo chociaż gałązki z iglaka. Wszelkiego rodzaju gwiazdki, renifery i świeczniki mają w sobie ogromny urok i naprawdę bardzo je lubię. Jednak w związku z okresem świątecznym nie zmieniam całego wystroju wnętrza. Tego typu dekoracje stanowią tylko pewien akcent i tak jak wspominałam wcześniej nie stanowią o istocie Świąt.

Co w takim razie stanowi o istocie Świąt i po co nam Święta?

Pewnie nie będę tu oryginalna, ale według mnie istotą Świąt (poza wymiarem religijnym) jest spotkanie z bliskimi, często dawno przez nas niewidzianymi. Ważne jest wspólne spędzenie tego okresu, rozmowa i dzielenie się nie tylko prezentami, ale także sobą. W pogoni za drogimi prezentami, w szale porządków i dekorowania wnętrz zapominamy o tym dla kogo i po co to właściwie robimy. Naszego braku czasu i poświęconej bliskim uwagi nie zrekompensują nawet najbardziej "wypasione" prezenty. Najlepiej obrazuje to reklama, którą możecie zobaczyć poniżej. Myślę że daje ona dużo do myślenia...

Najpiękniejsze prezenty, które otrzymałam

Myślę że o wartości prezentu nie świadczy jego cena, ale serce które ktoś w niego włożył, a także to czy darczyńca starał się go dopasować do naszej osoby. Nawet najdroższa rzecz nie ucieszy gdy nie jest zgodna z naszymi zainteresowaniami, gustami i potrzebami. Oczywiście drogie prezenty również mogą sprawiać radość, jednak często wystarczy bardzo niewiele aby kogoś uszczęśliwić.

Jestem wdzięczna, że nie zostałam wychowana w duchu konsumpcjonizmu i materializmu, dzięki temu do dziś doceniam nawet małe gesty i cieszę się każdą chwilą. Gdy byłam dzieckiem, razem z bratem ręcznie robiliśmy prezenty dla wszystkich domowników. Ponieważ nie mieliśmy wtedy własnych pieniędzy w ten sposób uczyliśmy się obdarowywania innych. Najczęściej były to wycinanki z papieru kolorowego, rysunki, albo figurki z modeliny. Prezentem, który do dzisiaj pamiętam była lalka, którą zrobił dla mnie brat (miał wtedy pewnie 4-5 lat). Była szmaciana i wypchana watą i przypominała bardziej bałwanka niż lalkę. Jednak mimo to bardzo mi się podobała i traktowałam ją na równi z innymi zabawkami, a nawet spałam z nią w łóżku. Nie wiem co się z nią stało, ale najprawdopodobniej przyszedł dzień kiedy się zniszczyła, mimo to to dzisiaj ją pamiętam.

Innym prezentem, który bardzo dobrze utkwił mi w pamięci był domek dla lalek. Miał dwa pomieszczenia, czerwony dach, kwieciste tapety, a nawet malutką żarówkę w środku. Do kompletu dostałam do niego malutkie mebelki. Potem dowiedziałam się, że domek ten ręcznie zrobił mój tata. Nie mam pojęcia kiedy go sklejał, bo nigdy go przy tym nie zastałam. Był jedną z moich ulubionych zabawek i muszę przyznać, że nie dorównywał nawet tym najbardziej wymyślnym domom lalek Barbie.

Ale tak naprawdę najpiękniejszym prezentem dla dziecka jest poświęcenie mu czasu. Z mojego dzieciństwa pamiętam robienie z mamą i bratem papierowego łańcucha na choinkę, lepienie ozdób z masy solnej oraz wycinanie i dekorowanie pierniczków. Może choinka nie wyglądała przez to idealnie, a pierniczki nie zawsze wyszły takie jak powinny, ale byliśmy szczęśliwi że możemy brać udział w przedświątecznych przygotowaniach. Kiedy mama z babcią przygotowywały kolację wigilijną tata zabierał nas na poszukiwanie pierwszej gwiazdki. Wyglądało to w ten sposób, że brał nas na przejażdżkę na sankach po okolicy i wracaliśmy do domu dopiero kiedy ją znaleźliśmy. Był to jeden z bardziej ekscytujących momentów wigilii.

Tyle się mówi, że dzisiejsze młode pokolenie jest inne, że główną rozrywką są dla nich smartfony i tablety. Wierzę jednak w to, że taką samą radość współczesnym dzieciom sprawi wspólne robienie ozdób na choinkę, czy dekorowanie pierniczków jak i mi kilkanaście lat temu. Bo według mnie w Świętach chodzi właśnie o to, żeby poświęcić swój czas i swoją osobę innym i... cieszyć się z małych rzeczy - jak dziecko! :)