"syf, miazga, po prostu masakra" , "a w ogóle to lepiej tego nie rób, bo i tak nic z tego nie wyjdzie", "po jasną cholerę mam próbować, skoro już widać, że są lepsi", "weź przestań mi mówić o jakimś pozytywnym myśleniu czy nastawieniu, skoro ja przecież kompletnie się do tego nie nadaję", "łatwo ci powiedzieć. nie da się i już. co myślisz, że nie wiem?". O, takie właśnie odpowiedzi słyszę przeważnie na pytania "co słychać?", "czy myślisz, że warto wysłać do nich moje ogłoszenie", "a może spróbujesz jeszcze raz, tylko jakoś inaczej?". I tak mogłabym w nieskończoność. Krótko mówiąc, pozytywne myślenie aż furczy normalnie. Tylko mocno ukryte to furczenie jakby się wydaje.
www.gratisography.com
ZA KAŻDYM POZYTYWNYM NASTAWIENIEM UKRYTA JEST SIŁA NASZEJ OSOBOWOŚCI. JESTEŚMY W STANIE WYOBRAZIĆ SOBIE DOBRE ZAKOŃCZENIE PONIEWAŻ DOSKONALE WIEMY, ŻE STAĆ NAS WŁAŚNIE NA TAKI KONIEC.
Pewna jestem, że można wyćwiczyć w sobie, nauczyć się, pozytywnego myślenia. Jak? Oto moje dziesięć sposobów na pozytywne myślenie:
1. uwierz w to, że to, co robisz zakończy się pozytywnie;
2. nie wyrzucaj swoich obaw do kosza, a umiejętnie i ze zdrowym rozsądkiem rozdzielaj je pomiędzy wszystko, co przed Tobą;
3. jak najczęściej wizualizuj sobie dobre zakończenia; przy każdej próbie przemycenia "krwi, miazgi, syfu" zastąp to "słońcem, kwiatkami i śpiewającymi ptaszkami";
4. pamiętaj, że na masę rzeczy kompletnie nie masz wpływu i staną się one czy tego chcesz, czy nie. Nie staraj się zatem kontrolować wszystkiego. Tak się po prostu nie da;
5. z całą resztą rób wszystko, co w Twojej mocy i zasięgu, żeby doprowadzić je do pozytywnego końca;
6. nie ładuj negatywnych emocji w swoich najbliższych i dalszych, a już na pewno nie rób tego własnym dzieciom; jeśli już musisz widzieć na czarno, ukryj się w odosobnieniu i nie wychodź stamtąd, dopóki nie zobaczysz światełka w tunelu;
7. eliminuj ze swojego otoczenia każdy przejaw negatywnego nastawienia. Bądź bezlitosna dla tych, którzy Ciebie tym karmią. Ale nigdy nie pozostawiaj ich ze zwykłym "nie, bo nie". Wytłumacz;
8. otaczaj się ludźmi, od których bije coś pozytywnego;
9. naucz się czerpać radość z rzeczy małych. Wszystko ma swoje dobre strony. Trzeba tylko umieć to zobaczyć. Tutaj możesz przeczytać o tym więcej. Im częściej będziesz sama dla siebie produkować szczęście, tym rzadziej będą dopadały Cię negatywne emocje i czarnowidztwo;
10. im więcej pozytywnego będziesz produkować, tym więcej tego, co pozytywne, wróci do Ciebie. To działa na zasadzie: wszystko to, co oddajesz, wraca do Ciebie: dobro za dobro, zło za zło.
Ale najważniejsze, najbardziej ważne z ważnych jest co innego. Mianowicie, że BĘDZIE DOBRZE!!
To zadziwiające, jak łatwo popadamy w dramatyczne zakończenia. Obtaczamy się, jak schabowe w bułce tartej, przekonaniem, że skończy się beznadziejnie. Nie uda się. Tylko po co? I dlaczego? Skąd u nas taka łatwość w pisaniu złych scenariuszy?
BRAK REAKCJI NA SĄCZONE, NICZYM KROPLOMIERZEM, KOLEJNE, NEGATYWNE WIZJE DO NASZEGO ŻYCIA POWODUJE, ŻE ZAGNIEŻDŻAJĄ SIĘ ONE W NASZEJ ŚWIADOMOŚCI I PRĘDZEJ CZY PÓŹNIEJ STAJĄ SIĘ CZĘŚCIĄ NAS, KTÓRĄ MY Z KOLEI PRZEKAZUJEMY NASZYM DZIECIOM.
Czy aż tak mało wierzymy w to, że nam się uda?
Czy aż tak bardzo boimy się zapeszyć?
Czy może wstydzimy się przyznać przed sobą i innymi, że mamy pozytywne nastawienie do świata, bo uznają nas za zbyt pewnych siebie, przemądrzałych, pyszałkowatych?
Bardzo duże natężenie negatywnych komunikatów emitują rodzice. A jak spytać ich dlaczego, to zawsze pada jedna i ta sama odpowiedź "z troski przecież". To taka usprawiedliwiona upierdliwość polegająca na ciągłym uprzedzaniu faktów, ale z wyłącznie złym zakończeniem "nie chodź do lasu wiesz, bo teraz tyle się słyszy o tych porwaniach słuchaj, że strach", "proszę cię, żebyś starała się być miła, żeby nie wywołać awantury" ,"nie, nie. wycofaj się, bo potem będzie ci ciężko pogodzić się z porażką". "nie lataj samolotem, bo wczoraj spadł na Malcie", "nie puszczaj ich samych, bo bez ciebie na pewno im się coś stanie".
No ja pieprzę, no!!
To czy można to samo powiedzieć w sposób nie naznaczony negatywnym ładunkiem? Ano oczywiście. Przećwiczmy zatem:
1. ostrzeganie dziecka, przed nieszczęściem
NEGATYWNE: "nigdy więcej nie podnoś nogi na stojąco w wannie, rozumiesz? wywrócisz się, skręcisz szyję i będzie. rozumiesz, czy nie?"
POZYTYWNE: "kochanie, a może spróbuj inaczej umyć sobie nóżki, co? o, usiądź sobie wygodnie, tak i teraz podnieś jedną nóżkę, umyj, a potem drugą. prawda, że tak wygodniej? no widzisz"
2. troska rodzica o dziecko jadące na wycieczkę
NEGATYWNE: "pamiętaj, nie odłączaj się od grupy. zgubisz się, porwą cię, a w najlepszym wypadku trafisz pod koła. masz się trzymać pani, rozumiesz?"
POZYTYWNE: "kochanie z kim jesteś w parze? dobrze. pilnuj kochanie, żebyście zawsze trzymały się za rączki, dobrze? stoicie za Adasiem i Marcinem, a za Wami idzie Kasia i Wiktoria. zapamiętasz kochanie? w takiej grupie będzie Wam wesoło. a jak będziesz coś chciała od Pani, jedna jest na początku, a druga tuż za wami"
3. troska dziadków o zdrowy rozsądek dzieci i bezpieczeństwo wnuków
NEGATYWNE "oj, nie chodźcie do lasu, no. ledwo wczoraj mówili, że porwali jakieś dziecko właśnie w lesie. matka na chwilę odeszła i o. nie ma dziecka. a w ogóle to wy na jakimś pustkowiu tam mieszkacie, prawda? to w razie napadu, kradzieży czy pożaru nikt wam nie pomoże. to może wracajcie już, co?"
POZYTYWNE "cudownie, że macie tam takie cudne tereny, no. inhalacje w takim lesie to zbawienie dla was. o i świetnie, że komórka wszędzie działa. że masz zasięg. czujesz się dużo bezpieczniej, prawda?"
Zanim przejdę dalej, muszę tutaj wstawić mały komentarz. Otóż relacje dziadkowie-rodzice wnuków (ich dzieci), w bardzo wielu przypadkach opierają się na regule "a nie mówiłam/nie mówiłem?". To od pokoleń wpisana w ten układ zasada, z jednej strony uprzedzania tego, co może się przydarzyć złego, a z drugiej wszechpożądanego przez dziadków posiadania racji. Dziadkowie bowiem wychodzą z założenia, że skoro oni wychowali nas, a z nas wyrośli dorośli ludzie, oni mają obowiązek wychowywania również naszych dzieci-ich wnuków, bo przecież my w tym doświadczenia nie mają, a oni i owszem. Brną więc, za każdym takim razem, w uświadamianie nam, co takiego koszmarnego może nam się przydarzyć. Mają komentarz do wszystkiego: począwszy od "oj ubierz ją jakoś cieplej, bo zaraz anginy dostanie", aż do "no do kościoła to moglibyście raz na ruski rok pójść. toż na religię chodzi i co będzie w klasie mówić? wstyd będzie".
Trudno mi jest zrozumieć, dlaczego większość moich znajomych ma takie właśnie doświadczenie ze swoimi rodzicami. No ze mną na czele. Skąd u tych naszych rodziców tyle negatywnych emocji? Wojna ich tak ulepiła? Komuna? PRL? Ocet na półkach?
Nie deprecjonuję ich doświadczeń. "Każde pokolenie ma własny czas", jak śpiewa Skawiński. A może to wcale nie kwestia pokoleniowa, a indywidualnie każdego z nich osobno? ... No, ale nie czas teraz na to. Może kiedy indziej.
Tyle tytułem komentarza. Wróćmy do meritum.
4. budowanie w dziecku motywacji do nauki
NEGATYWNE: "ciekawe ile razy popełnisz błąd w tym ćwiczeniu? nie dasz rady zrobić go całego dobrze" - z nadzieją, na działanie z przekory. "ja nie dam rady?? a to ci pokażę". Tylko co się dzieje, kiedy w kółko i na okrągło ładuje się takie emocje w dzieciaczka? Jak potem dziecko ma uwierzyć, że rodzic wierzy w jego możliwości, zdolności i siły?
POZYTYWNE: "ha, wiesz co? jestem przekonana, że poradzisz sobie z tym ćwiczeniem najlepiej jak potrafisz".
5. oswajanie dziecka z popełnianiem błędów
NIEGATYWNE: "znowu tu jest błąd. ile razy mam ci powtarzać, że jak będziesz robić tyle błędów, będą same jedynki w dzienniku?? no weż rzesz się skup choć trochę"
POZYTYWNE: "popatrz kochanie, w tym zdaniu jest błąd. powiesz mi gdzie? no właśnie. nie chodzi o to, że popełniłaś błąd. błędów nie robi ten, kto nic nie robi. teraz go popraw i jeszcze raz powtórzymy, jak to powinno być dobrze napisane. popatrz i w ten sposób, dzięki temu, że zrobiłaś ten błąd, utrwaliłaś sobie, jak się ten wyraz pisze i drugi raz już takiego błędu nie zrobisz, tak? no pięknie. widzisz, to się właśnie nazywa nauka na błędach".
I takich przykładów można by jeszcze setki mnożyć i mnożyć.
Wniosek jest jeden: WSZYSTKO można powiedzieć inaczej, jeśli trzeba w ogóle się odezwać. NIC nie narzuca negatywnego wizualizowania, chyba, że to o czym mówimy jest z definicji pozbawione pierwiastka optymistycznego. Chodzi o pewien umiar, równowagę, wyczucie. Umiejętność produkowania szczęśliwych zakończeń w sytuacjach, które nie muszą skończyć się źle.
Ważne jest też to, żeby nie przeoczyć tego momentu kiedy w nasze życie wkrada się to, co czarne, negatywne. Wiele rzeczy bowiem dzieje się w naszej podświadomości i bez naszego nadzoru. I jeśli w porę nie wyłuskamy tych negatywnych emocji, zagnieżdzą się w nas i zajmą miejsce tym jasnym, pozytywnym.
A teraz, na koniec, kilka prostych próśb do Was:
Bądźcie dla siebie i innych dobrzy. Bądźcie dla siebie i nnych mili.
Nie życzcie innym źle. Nie cieszcie się z czyjegoś nieszczęścia.
Nie szczędźcie innym komplemetów. Mówcie je również sobie.
Róbcie ludziom dobrze. Bo dobro działa i wraca. Zawsze.
Pozwólcie sobie na popełnianie błędów. Podnoście się silniejsi po każdym upadku.
Słuchajcie innych, ale rozsądnie przyjmujcie do siebie tylko to, co dla Was wartościowe. Nie wychodźcie z założenia, że każdy chce Was zgnoić albo zrobić Wam krzywdę. Są na świecie i tacy, którzy życżą Wam dobrze.
Komunikujcie ze światem pozytywne myślenie i zarażajcie tym innych.
A jak to jest u Was?? Sądzicie, że takie pozytywne myślenie zmienia cokolwiek? Pomaga? Macie swoje sposoby na to, żeby unikać negatywnego nastawienia?
CZY WASZA SZKLANKA JEST NA WPÓŁ PUSTA, CZY ZAWSZE DO POŁOWY PEŁNA??
Ściskam bardzo pozytywnie,
Kilińska
Powiązane artykuły
-
Historia dojrzewania miłości w kilkunastu ilustracjach. Tak powinna wyglądać
Miłość od pierwszej chwili spotkania do ostatniego oddechu jest czymś niewyrażalnie pięknym. Najczęściej możesz ją zobaczyć w codziennych małych gestach i przy wspólnie spędzonych chwilach. Ilustrator Pascal Campion wie jak ją wyrazić w rysunku, aby niemalże poczuć ja na własnej skórze. Warto doceniać małe rzeczy. Prawdziwa miłość to...
-
Kampania społeczna „Myślę, więc nie ślę”
Witaj:) Dzisiaj chciałabym Ci opowiedzieć o pewnej kampanii społecznej organizowanej jakiś czas temu przez fundację Dzieci Niczyje. Jeżeli masz nastolatka w rodzinie i interesuję Cię jego los, to ten wpis jest dla Ciebie.
-
Czas na…urlop! Czyli 5 sposobów na udany letni wypoczynek
Słońce, plaża i szum morza… a może góry, natura i kilkudniowe oderwanie się od zabieganej codzienności? Ach, chciałoby się wyjechać na wakacje! Dlaczego więc nie? Niezależnie od tego, czy nasz urlop za pasem, czy jednak będziemy musieli na niego jeszcze chwilę poczekać – już teraz warto z wyprzedzeniem rozpocząć planowanie, by po powrocie do pracy być w pełni wypoczętym, radosnym i pełnym energii. Oto kilka przydatnych wskazówek, które nam w tym pomogą.
-
Co najczęściej naśladują dzieci?
Letni spacer przy zagrodzie żubrów. Podchodzimy do barierki, bliżej ludzi. Chłopiec, na oko pięcioletni, stojący zaraz przy mnie spluwa pod siebie. Ojciec nie reaguje i za chwilę robi to samo, tyle że jego ślina leci metr dalej. Obrzydzenie bierze?
Iwona Kilińska
Co najczęściej naśladują dzieci? 2018-07-30 08:46:21 2018-07-23 23:21:34