Wraz z chłopakiem przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Stwierdziliśmy, że skoro jesteśmy już na swoim możemy w końcu sprowadzić do domu czworonoga – padło na kota.
xalanx @ 123rf.com
Pojechaliśmy do schroniska i wybraliśmy czarno-białego kocura. Obydwoje uwielbiamy zwierzęta, a ten wydał nam się szczególnie uroczy. Zabraliśmy malucha do domu. Jako, że mieszkamy na parterze postanowiliśmy nauczyć nowego lokatora wychodzić i wchodzić do pokoju przez balkon. Dzięki temu mógłby załatwiać się na trawce, a my nie musielibyśmy kupować kuwety. Po kilku tygodniach maluch imieniem Max śmigał po dworze jak szalony. Zazwyczaj wychodził na noc, zaś wracał nad ranem – tak gdzieś około piątej.
Pewnej soboty wstaliśmy jak zwykle, a kota na balkonie nie ma. Wołamy, „kiciamy”, a zwierzaka ani śladu. W południe byliśmy już lekko zdenerwowani. Max nigdy nie opuszcza śniadania. W końcu ubraliśmy się i wyszliśmy go poszukać. Żeby było szybciej, rozdzieliliśmy się. Po jakiś dwudziestu minutach dostaje telefon. Zdenerwowany partner zdołał powiedzieć tylko: „chodź na róg bloku”. Popędziłam jak szalona i co zobaczyłam? Ktoś przywiązał Maxa za ogon do drzewa. Okoliczny teren był ogrodzony w taki sposób, że po naszej stronie nie było słychać jego rozpaczliwych „miauków”. Szybko rozwiązaliśmy pupila i wzięliśmy go do domu. Najgorsze jest to, że obok mieszkają ludzie – blok ma sześć pięter. Lokatorzy i przechodnie, a także Ci, co wychodzą z psem musieli słyszeć jego jęki.
Ogólna „znieczulica” sprawiła, że nie puszczamy już Maxa na dwór i podejrzliwym wzrokiem patrzymy się na każdego sąsiada.
Patrząc na swojego pupila przypomniała m się historia jego znalezienia. Wszystko działo się ponad rok temu. Późnym wieczorem wybraliśmy się z chłopakiem na przechadzkę wzdłuż rzeki. Jako, że nie było ludzi mogliśmy spokojnie porozmawiać. Przechodząc koło niewielkich zarośli usłyszeliśmy przeraźliwe miauczenie. Stanęliśmy i nasłuchiwaliśmy, z której strony dochodzi. Gdy tak staliśmy bez ruchu z krzaków wyszedł mały czarno-biały kotek. Wył tak przeraźliwie, że dziwiliśmy się skąd tyle siły w tak malutkim stworzonku. Niemal od razu zadecydowaliśmy, że weźmiemy kociaka do domu – widać było, że dopiero co otworzył oczy.
Gdy robiliśmy krok w jego stronę, kot natychmiast uciekł w krzaki. Cofnęliśmy się – maluch wychodził z zarośli, siadał na trawie i miauczał. Cały proceder powtórzył się z dziesięć razy. Po czterdziestu minutach stwierdziliśmy, że pójdziemy za nim i go złapiemy. Przez pół godziny mocowaliśmy się z gałęziami, jednakże kot był ciągle nieuchwytny. Gdy wróciliśmy odpocząć na trawie, maluch wyszedł z zarośli i jakby nigdy nic znów zaczął miauczeć. Cokolwiek robiliśmy – nie chciał dać się złapać.
Po kilkugodzinnym „mocowaniu” się maluch obrał inny kierunek. Nagle ni stąd ni zowąd skoczył do rzeki. Dobrze, ze akurat w tym miejscu woda była płytka. Jako, że wybrał sobie dość niefortunne miejsce – odgrodzone z wszystkich czterech stron – po kilku chwilach udało nam się go złapać. Biedak był cały mokry. Przytuliłam go do siebie, a ten… natychmiast zasnął. Zabraliśmy go do domu celem zaprowadzenia go z rana do weterynarza.
Następnego dnia lekarz powiedziała nam, że maluch dopiero kilka dni temu otworzył oczy – kilka godzin więcej, a byłoby po nim. Mały kot jest doskonałą pożywką dla robaków i pasożytów. Trzy miesiące zajęło nam całkowite odrobaczanie. Antoś, bo tak go nazwaliśmy, do dziś jest z nami.
Powiązane artykuły
-
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia. Tato jest prawnikiem, mama tłumaczem języka francuskiego, ja od czterech lat zajmuję się zarządzaniem sporą grupa osób przy międzynarodowych projektach marketingowych. Do tej pory jednak jakoś nie ułożyłam sobie prywatnego życia – były jakieś związki, owszem, ale kończyły się szybko. Chyba trafiałam po prostu na nieodpowiednich facetów.
-
Kobiece wyznanie: Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont...
Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont doprowadza mnie do szału, postanowiłam wybrać się na długi spacer. Łażąc bez celu nagle znalazłam się w jednym z pobliskich parków.
-
Kobiece Wyznania: Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od...
Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od roku czasu. Przyjezdza w kazde wolne dni. Jego brat jest tam razem z nim.
-
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego...
Zawsze wydawało mi się, że rodzice traktują mnie gorzej niż młodsza siostrę. To ona zawsze dostawała najlepsze zabawki, była chwalona, całowana, brana na kolana – u mnie tego zabrakło.
Anonim
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego... 2017-02-01 07:28:54 2017-01-03 13:01:04