Czy Twój mąż/partner/konkubent (niepotrzebne skreślić) potrafi wydawać pieniądze rozsądnie? Jeśli tak, jesteś wielką szczęściarą i codziennie powinnaś doceniać fakt, że trafił Ci się ktoś taki. Ja chyba stałam w kolejce po przystojnego, w ogóle nie zwracając uwagi na inne kwestie. Ale do rzeczy…
Galyna Tymonko @ 123rf.com
Jesteśmy z mężem po ślubie pół roku. Wcześniej nie mieszkaliśmy razem, w sumie nasz okres narzeczeństwa trwał tylko pół roku, Marek oświadczył mi się po paru miesiącach znajomości. Słowem – wszystko poszło szybko. Przed ślubem nie mieliśmy wspólnego budżetu domowego, więc też nie wiedziałam, jak to u mojego wybranka wygląda. Teraz już wiem…
Spróbuję jakoś przekazać Wam jego dziwaczną filozofię, chociaż nie będzie to łatwe. Po co kupować nowy stolik do jadalni? Nieważne, że wygląd starego woła o pomstę do nieba, przecież właśnie wyszedł nowy ajfon za dwa tysiące, muszę go mieć! Jedzenie powinno samo znaleźć się w lodówce jakąś tajemniczą drogą, zamiast zakupów spożywczych wybiorę kupno nowiuśkiej gry komputerowej za 150 złotych. Nie da się chodzić w butach za, powiedzmy, 100 złotych, trzeba mieć takie za 500, inne nie nadają się do niczego.
Rozumiecie mniej więcej, o co chodzi? Mam nadzieję, że tak. Przysięgam, że rozmawiałam z nim na ten temat miliardy razy i (serio, serio) nic do niego nie docierało. Pod względem zakupów jest jak pięcioletni chłopiec, który zamiast pożywnej bułki na śniadanie zawsze wybierze czekoladowy batonik.
Pewnego pięknego (a tak naprawdę okropnego, bo cały dzień lało, a niebo wyglądało niczym stare pomyje) dnia postanowiłam zacząć mój eksperyment. Tak naprawdę poradziła mi to koleżanka – musiałam się końcu komuś zwierzyć, bo inaczej chyba sfiksowałabym z myślą, że do końca życia (albo naszego małżeństwa) to ja mam być odpowiedzialna za te „poważne” zakupy, zaś szanowny małżonek zajmie się zakupem pierdółek dla siebie.
Co zrobiłam? Przez równiutkie dwa tygodnie (bo tyle mój ślubny wytrzymał) nie kupiłam do domu dokładnie NIC. Zero chlebów, warzyw, papieru toaletowego, pasty do zębów i innych tego typu rzeczy. Już po trzech dniach mąż zaczął dopytywać się, czemu nie ma obiadu, na co odpowiadałam rzeczy w stylu: Wiesz, kochanie, nie miałam za co kupić do niego składników, ale za to przyniosłam ze sklepu cudowną sukienkę/pomadkę/buty/perfumy.
No i cóż...Po czternastu dniach mężulek przyjechał z supermarketu z bagażnikiem pełnym proszków do prania, chusteczek, jedzenia i wszystkiego, co potrzebne. Można nauczyć człowieka gospodarności? Można!
Powiązane artykuły
-
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia
W mojej rodzinie zawsze dużą wagę przywiązywało się do kwestii wykształcenia. Tato jest prawnikiem, mama tłumaczem języka francuskiego, ja od czterech lat zajmuję się zarządzaniem sporą grupa osób przy międzynarodowych projektach marketingowych. Do tej pory jednak jakoś nie ułożyłam sobie prywatnego życia – były jakieś związki, owszem, ale kończyły się szybko. Chyba trafiałam po prostu na nieodpowiednich facetów.
-
Kobiece wyznanie: Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont...
Ze względu na to, że przeciągający się u mojego sąsiada remont doprowadza mnie do szału, postanowiłam wybrać się na długi spacer. Łażąc bez celu nagle znalazłam się w jednym z pobliskich parków.
-
Kobiece Wyznania: Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od...
Jestem z narzeczonym od 4 lat. Mamy synka. Narzeczony jest za granica od roku czasu. Przyjezdza w kazde wolne dni. Jego brat jest tam razem z nim.
-
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego...
Zawsze wydawało mi się, że rodzice traktują mnie gorzej niż młodsza siostrę. To ona zawsze dostawała najlepsze zabawki, była chwalona, całowana, brana na kolana – u mnie tego zabrakło.
Anonim
Od zawsze byłam obca moim rodzicom, dziś dowiedziałam się dlaczego... 2017-02-01 07:28:54 2017-01-03 13:01:04