Aktualnie kieruje się dwoma zasadami w moim życiu. Po pierwsze w momencie niestabilności emocjonalnej raczej staram się nie podejmować żadnych odważnych decyzji. Po drugie pod wpływem cierpienia wcale nie wymagam od siebie kreatywności, bo ta wtedy nie spełnia swojej roli.
www.colourcode.pl
Zanim odkryłam siłę nastawienia, minęło sporo czasu. Przyznam że to odkrycie zrewolucjonizowało moje procesy myślowe.
Aktualnie kieruje się dwoma zasadami w moim życiu. Po pierwsze w momencie niestabilności emocjonalnej raczej staram się nie podejmować żadnych odważnych decyzji. Po drugie pod wpływem cierpienia wcale nie wymagam od siebie kreatywności, bo ta wtedy nie spełnia swojej roli.
Mam teraz szczęście, które sama sobie „stworzyłam”, ale żeby to było możliwe musiałam dokonać wyboru. Zdecydowałam decydować. Jeśli to co robię sprawia mi ból, automatycznie przestaje to robić, no albo zmieniam nastawienie do tego co robię. Moja babcia, cudowna kobieta mawiała „ jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma”. Proste?. No tak w teorii, ale w praktyce nie do końca. Muszę przyznać, że skuteczne warunkowanie mojego umysłu zajęło mi aż pół roku. Tyle trwało wyrobienie sobie zdrowego nawyku. Czy opłaciło się? Jasne, teraz wiem, że realnie mogę wpływać na siebie. Nie zawierzam wszystkiego wszechświatowi, ale owszem niech ten mi sprzyja. Chodzi raczej o barnie odpowiedzialności za siebie i swoje decyzje. Jestem przekonana że, świat jest miłym i przyjaznym miejscem, jednak aby zachować równowagę w postrzeganiu wiem, że takie uczucia jak smutek, lęk, wstyd nie znikną w przestworzach. Te uczucia będą mi towarzyszyć zawsze, to ludzkie i naturalne, ale aby sobie z nimi skutecznie radzić zdecydowałam je akceptować i oswajać :).
Co do zmartwień, no cóż z nimi też staram się walczyć. To jak bardzo się martwiłam zrozumiałam w chwili kiedy zobaczyłam cytat autorstwa Dale Carnagiego, który pisał:„Martwiłem się, że nie mam butów dopóki nie spotkałem człowieka bez nóg”. Cudowna sentencja, sprowadzająca nas na ziemię. Nic bardziej nie wprawia nas w zły nastrój, niż nasze wieczne zmartwienia, które często są nie adekwatne do sytuacji, często są wyimaginowane. Pożerają naszą energie, absorbują nasz czas, niszczą nasze zdrowie. Myślimy, analizujemy nieustannie, żyjemy przeszłością myślimy o przyszłości, a zapominamy o teraźniejszości. Jednak aby działać skutecznie potrzebujesz by twój umysł był skoncentrowany, skupiony, wolny od zmartwień, aby był po prostu obecny. Obserwując siebie na przestrzeni lat, zauważam, iż w sytuacjach najmniej nieoczekiwanych kiedy moje myśli były wolne od zmartwień, wpadały mi do głowy ciekawe koncepcje. Ostatnio podczas zakupów pojawiła się idea o napisaniu tego tekstu. Zwykle po moim wieczornym wyciszaniu się, gdy mój umysł przeżywa radosną ekstazę, a dopamina w cudowny sposób zalewa mój mózg, czuje jak kreatywność pomysły mnożą się w mojej głowie. Dlatego nauczyłam się nosić przy sobie notes i zwykle kiedy się nie spodziewam, kreatywność robi mi niespodziankę. Mam pomysł i od razu odzwierciedlam starą, jakże aktualną metodę typu :”akcja – reakcja”. Łapię srokę za ogon, chcę mieć go „tu i teraz” nie zamierzam liczyć na efekty mojej pamięci krótkoterminowej, gdyż ona bywa u mnie bardzo ulotna . Wiem, że kiedy to napiszę, zakotwiczę ten pomysł, tą idee w mojej podświadomości. Upewniam się tym samym, że nic mi nie umknie. Piszę skrótami, często sama nie mogę uwierzyć w to co potrafię spisać podczas 2 minutowego pobytu w markecie, stojąc przy kasie. Wiem, mogę być jedną z tych którzy sprawiają że wydłużam postój w kolejce. Przykro mi… ale wierz mi ona nie może czekać. Jest tak ulotna, muszę być bardzo czujna, chwila nieuwagi a powędruje w inne ręce. Co do pomysłów, to wiedz że nie wszystkie są idealne, nie mam z tym żadnego problemu. Część z nich wypali inne pewnie nie, ale nie zamierzam nad tym zbyt długo się umartwiać. Chcę odczuwać szczęście realizując!
Jeśli mogę dać Ci radę, to wiedz, że podejmując twórcze ryzyko nie raz okaże się, że Twój pomysł nie wypali. Mnie też nie wypaliło, i to nie raz, nie dwa. Tak, jest mi smutno kiedy coś mi nie wychodzi, ja też czuję się rozczarowana, rozgoryczona i zła. Aczkolwiek na tym etapie skutecznie nauczyłam się jak sobie z tym radzić. W obliczu takiej sytuacji zdaję sobie sprawę z tego, że wtedy cierpi tylko moje ego, nie dusza. Ego spragnione pochwał, źle znosi porażkę i krytykę. A czymże byłby sukces bez porażki? Co tak naprawdę najbardziej kształtuje nasz charakter?
Pamiętaj!. Ego jest dobrym sługom ale złym panem. Jeśli to co robisz sprawia, że czujesz ból przestań to robić, albo zmień swoje nastawienie :). Nie wybieraj świadomie cierpienia.
Powiązane artykuły
-
Historia dojrzewania miłości w kilkunastu ilustracjach. Tak powinna wyglądać
Miłość od pierwszej chwili spotkania do ostatniego oddechu jest czymś niewyrażalnie pięknym. Najczęściej możesz ją zobaczyć w codziennych małych gestach i przy wspólnie spędzonych chwilach. Ilustrator Pascal Campion wie jak ją wyrazić w rysunku, aby niemalże poczuć ja na własnej skórze. Warto doceniać małe rzeczy. Prawdziwa miłość to...
-
Jak pokonać jesienną depresję i cieszyć się życiem?
Jesienią organizm nie otrzymuje wystarczającej ilości promieni słonecznych, przez co łatwiej jest o złe samopoczucie. Można z nim walczyć i starać się cieszyć każdym jesiennym dniem. Jak nie dać się słocie i kapryśnej pogodzie? Jak znaleźć pozytywne aspekty końca lata?
-
Cześć, to ja, ex-Anorektyczka!
Tak chyba zaczęłabym rozmowę na spotkaniu AA (Anonimowych Anorektyczek). A one poraziłyby mnie swoim spojrzeniem i padłabym trupem u ich stóp…
-
Sprawdzone sposoby na jesienna stagnację i brak energii
Jeśli jesienią doskwiera nam brak energii, możemy sobie z nim poradzić. Aby mieć więcej zapału i motywacji do działania, warto zastosować się do kilku prostych zasad. Dzięki nim nie dopadnie nas jesienna melancholia, a słoty i chłodne wieczory nie staną się przyczyną przeziębienia lub grypy.
COLOUR CODE
Sprawdzone sposoby na jesienna stagnację i brak energii 2016-10-17 07:28:12 2016-09-13 13:49:42