Kobiece Wyznania - Strona 23

Wyznanie: Wczoraj wybrałam się na małą przechadzkę – pogoda naprawdę do tego zachęcała...

Wczoraj wybrałam się na małą przechadzkę – pogoda naprawdę do tego zachęcała. Musiałam przejść kawał drogi, bo nagle znalazłam się na obcym osiedlu (takim, które nie cieszy się w moim mieście zbyt dobrą reputacją). Postanowiłam więc wracać powoli do domu.

Kobiece Wyznania: Musicie wiedzieć, że należę do osób bardzo uczciwych. Tak wychowali mnie...

Musicie wiedzieć, że należę do osób bardzo uczciwych. Tak wychowali mnie rodzice. Nigdy niczego nie ukradłam, gdy kasjerce zdarzyło się pomylić przy wydawaniu reszty na moją korzyść, od razu zwracałam jej na to uwagę. Taka już jestem.

Kobiece Wyznania: W dniu mojego ślubu już od rana wszystko było nie tak. Najpierw...

W dniu mojego ślubu już od rana wszystko było nie tak. Najpierw potłukłam lusterko, gdy chciałam sprawdzić, jak prezentuje się mój makijaż. Potem okazało się, że zamiast pięknego czerwcowego dnia pogoda zafundowała nam deszcz i burzę. Na domiar złego w kościele podczas przysięgi mojemu mężowi upadła na podłogę obrączka.

Wyznanie: Wczoraj przy kolacji mój dwudziestoletni syn powiedział, że podjął ważną życiową decyzję...

Wczoraj przy kolacji mój dwudziestoletni syn powiedział, że podjął ważną życiową decyzję i chce mnie o niej poinformować. Nieco zaniepokojona zaczęłam szybko zastanawiać się, o co może chodzić. Chce wyjechać za granicę, wziąć ślub (ale z kim, nie wiem nic o tym, że się z kimś spotyka), a może pragnie otworzyć własną firmę?

Wyznanie: Wyszłam za mąż, gdy byłam na drugim roku studiów. Tak, to dość wcześnie...

Wyszłam za mąż, gdy byłam na drugim roku studiów. Tak, to dość wcześnie, ale znaliśmy się z narzeczonym od kilku lat, bardzo się kochaliśmy. Ślub to była tylko formalność, ale mieliśmy dzięki niemu stać się prawdziwą rodziną. Już kilka miesięcy po uroczystości zorientowałam się, że jestem w ciąży. Ucieszyliśmy się, choć zdawaliśmy sobie sprawę, że nie będzie nam łatwo.

Wyznanie: Jestem beznadziejną panią domu, naprawdę. Przyznaję się do tego...

Jestem beznadziejną panią domu, naprawdę. Przyznaję się do tego bez bicia. Gdy próbuję cos ugotować, nadaje się to tylko do wyrzucenia lub też nakarmienia tym stada wygłodniałych zwierząt. Prasowanie zwykle kończy się spaleniem kilku rzeczy, pranie już z 5 razy zafarbowało mi, bo do białego przypadkiem wrzuciłam czerwoną bluzkę. Przykłady naprawdę można by było mnożyć.